Musiałem, Donald!
Ale problemu nam narobiłeś teraz kolejnego. Żebyś miał lampkę działającą chociaż.
Bateryjka mi się wyczerpała. Poza tym nie wyszło tak źle.
No jak to niby?
Bo właśnie jechałem rowerem! A jakbym jechał autem? Nie dość, że to zawsze gorzej brzmi, jak ktoś jedzie autem napruty niż jak rowerem, prawda? To jeszcze, przede wszystkim – ja samochodem? To tak jakby Radzio nagle postawił komuś obiad i jeszcze dał napiwek albo Klaudia powiedziała coś sensownego.
No niby tak… Ale kara musi być: masz miesiąc szlabanu na rower.
No weź, to jak ja mam się przemieszczać?
Pożyczę ci hulajnogę.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.