Przypomnijmy, że tydzień temu grupa "Obywateli RP" chciała zablokować przemarsz osób chcących upamiętnić 86. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej. Kilkadziesiąt osób usiadło na jezdni, skutecznie blokując przejście. Nie reagowali na wezwania policjantów, w związku z tym funkcjonariusze zaczęli przenosić demonstrantów poza teren przemarszu. Jak poinformowała policja, w związku z zamieszkami na Krakowskim Przedmieściu nikogo nie doprowadzano do jednostek policji. Ustalano jednak tożsamość osób, które mogły złamać prawo, a wnioski o ich ukaranie zostaną skierowane do sądu. Jedną z osób, które próbowała zablokować przemarsz był Władysław Frasyniuk. Były opozycjonista już wcześniej nawoływał do blokady.
Czytaj też:
"Mam w d**** prawo”. Nowe nagranie z interwencji policji wobec Frasyniuka
– To temat dla psychologów, co dzieje się z ludźmi, którzy działali w opozycji i gdy nadchodzi wolność. Jest taka sentencja, do której odwołałem się w "Michnikowszczyźnie", że nie ma większych reakcjonistów, niż byli rewolucjoniści, gdy wreszcie się do władzy dorwą. Są różne drogi, są wieczni rewolucjoniści, którzy nie przyjmują do wiadomości, że rewolucja się skończyła. Nie wchodzę w dociekania, czy na Frasyniuka są haki, czy ktoś go kontroluje. Nic na ten temat nie wiem, a jak nie wiem, to nie biorę tego pod uwagę. Zakładam, że haków nie ma i jest tylko to, co jest w głowie Frasyniuka. Przypomina mi to Kazimierza Świtonia, zasłużonego, bojowego działacza. Po 1989 r. gdzieś się zagubił i skończyło się to na żwirowisku w Auschwitz. Tak go podpuszczono, Frasyniuka też podpuszczono – mówił w Telewizji Republika Rafał Ziemkiewicz.
Zobacz komentarz Ziemkiewicza ws. nagonki na premier Beatę Szydło: