O awarii na rewersie Gazociągu Jamalskiego poinformowano w środę. Polska musiała wstrzymać dostawy z powodu gwałtownego spadku jakości rosyjskiego gazu. Utrudnienia mają potrwać do piątku.
– Gaz, który wpływa ze wschodniej strony bez przeszkód dociera do granicy niemieckiej, gdzie jest czyszczony. My nie mamy takiej oczyszczalni, bo nie pozwolili nam na to partnerzy w czasie budowy Gazociągu Jamalskiego, więc gaz nie może wejść do naszego systemu – wyjaśnił na spotkaniu z dziennikarzami prezes PGNiG Piotr Woźniak. Dodał, że na naszym odcinku surowiec nie nadaje się do wpuszczenia do sieci.
"Kolejny raz mamy do czynienia z sytuacją, w której nastąpiło zakłócenie ciągłości dostaw bez wcześniejszego uprzedzenia ze strony dostawcy, tj. Gazpromu. Nie ma na razie jednak podstaw do twierdzenia, że przyczyny zaistniałej sytuacji są inne niż awaria techniczna. Nie wiemy jednak, jak długo potrwa ta sytuacja. Czekamy na pełne wyjaśnienie sytuacji przez stronę rosyjską. Pozostajemy w stałym kontakcie z operatorami systemów przesyłowych w Polsce i na Białorusi" – poinformowało w czwartek PGNiG.
Czytaj też:
Awaria Gazociągu Jamalskiego. Polska wstrzymuje dostawy rosyjskiego gazu
Polska uruchamia zapasy gazu
Woźniak stwierdził, że dostawy ze wschodu "są obarczone stuprocentowym ryzykiem". Zaznaczył, że trzeba bardzo poważnie i szybko rozważyć kolejną inwestycję do czasu wygaśnięcia kontraktu jamalskiego (2022 rok – red.) i wybudować w Polsce osuszalnię gazu.
W związku z kryzysem jamalskim PGNiG uruchomiło zapasy z magazynu kawernowego w Mogilnie. Spółka podjęła również decyzję o uzupełnieniu zapasów gazu dostawami z terminalu LNG w Świnoujściu. Woźniak powiedział, że obecnie nie ma zagrożenia na sezon grzewczy 2017/2018.
Część ekspertów zajmujących się bezpieczeństwem energetycznym wskazuje, że nagła awaria Gazociągu Jamalskiego może mieć związek z lipcową wizytą prezydenta USA Donalda Trumpa w Polsce, podczas której będą omawiane kwestie długookresowych dostaw amerykańskiego surowca do naszego kraju.
Czytaj też:
Zaufany człowiek Putina przyjeżdża do Polski. Po co?