Marek Migalski: Nie przekonuje pani ostatni sondaż, w którym połączone siły PO oraz Nowoczesnej pokonują PiS i mają samodzielną większość?
Katarzyna Lubnauer: Mam głębokie przekonanie, że ten sondaż służył tylko jednemu: PiS próbuje obecnie za pomocą dwóch komisji śledczych pogrążyć PO, i ma ku temu sporo podstaw, bo to, co się działo wokół reprywatyzacji w Warszawie czy w sprawie Amber Gold, pokazuje przykład tzw. pasywnego państwa, czyli państwa nieradzącego sobie z problemami.
I to było państwo Platformy.
To było państwo Platformy. I bardzo wygodnie jest PiS przyklejać do tego Nowoczesną, która z tymi praktykami nie miała nic wspólnego. Stąd ten sondaż.
Czy to znaczy, że wyklucza pani pójście do wyborów wspólne z PO na jednej liście w 2019 r.?
Musielibyśmy mieć ku temu jakieś wspólne minimum programowe. Jeżeli tego nie będzie, to trudno myśleć poważnie o jednej liście wyborczej. Samo hasło „antypisu” to trochę za mało.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.