Łukas z Zboralski: Jest w kraju nowa instytucja, a pan od kilku dni jest jej szefem. Jako pełnomocnik ministerstwa przygotowywał pan to połączenie Filmoteki Narodowej i Narodowego Instytutu Audiowizualnego, więc od dawna wizję pan mieć musi. Jak będzie działać FINA?
Dariusz Wieromiejczyk: Połączenie FilmotekiNarodowej z Narodowym Instytutem Audiowizualnym to szansa nie tylko na udoskonalenie ich dotychczasowej działalności, lecz także na zbudowanie nowej jakości – na stworzenie instytucji, która czerpiąc z dorobku poprzedników, zbuduje zupełnie nowy sposób upowszechniania dorobku kulturalnego.
Na czym to będzie polegało? Filmoteka zajmowała się bowiem cyfryzacją polskich skarbów filmowych, a NInA miała dość szerokie pole działań, trudne do ujęcia – bo i cyfryzację zasobów kultury, i rejestrację wydarzeń, wydawnictwo mediów, animowanie wydarzeń…
Podstawową korzyścią nowej instytucji jest to, że będzie mogła w stu procentach wykorzystać swój potencjał. Obie instytucje miały pracownie digitalizacyjne. Pracowały one w różnym rytmie, zajmowały się materiałami mniej i bardziej ważnymi, nie było to skoordynowane, bo i nie mogło być w wypadku dwóch niezależnych instytucji. Teraz możemy pracować na pełnych obrotach, w synergii, wykorzystując wszystkie możliwości techniczne. Efektywność działań digitalizacyjnych zależeć będzie tylko od możliwości zatrudnienia odpowiedniej liczby specjalistów. W prywatnych firmach tak świetnie wyposażone pracownie jak nasze pracowałyby pewnie na trzy zmiany.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.