Ktoś celnie zauważył, że rekordowa frekwencja na ostatniej „miesięcznicy smoleńskiej” (według danych policji: 2 tys. uczestników miesięcznicy, 2,5 tys. kontrmanifestacji) nie wypełniłaby nawet jednego sektora na stadionie warszawskiej Legii. A przecież ta frekwencja była skutkiem maksymalnej mobilizacji po obu stronach. Stronnicy i jednej, i drugiej zjeżdżali się do Warszawy na ten wieczór z całego kraju.
Dlaczego zatem wydarzenie, porównywalne pod wieloma względami z kibicowską ustawką, zajęło tak nieproporcjonalnie wiele miejsca w debacie publicznej? (...)
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

