Rozenek, który obecnie pracuje jako dziennikarz tygodnika "NIE", poinformował o tym na Twitterze i udostępnił zdjęcie "medalu". Na awersie ma biało-czerwoną flagę, godło czterech rodzajów sił zbrojnych i napis "Bartłomiej Misiewicz". Z drugiej strony jest na nim umieszczony orzeł i napis "Ministerstwo Obrony Narodowej".
Sprawa wywołała w internecie falę komentarzy, ale emocje ostudziła rzeczniczka MON. Anna Pęzioł-Wójtowicz powiedziała portalom Onet i wPolityce.pl, że udostępniony przez Rozenka coin to nie medal, lecz pamiątkowa moneta okolicznościowa. – Zgodnie z tradycją stanowi formę osobistego podziękowania dla osoby obdarowanej – wyjaśniła.
Zamieszanie skomentował również sam Bartłomiej Misiewicz. "Warto zobaczyć zanim zacznie się powtarzać głupoty pisane przez tygodnik nie, znany z dużej wiarygodności..." – napisał na Twitterze były rzecznik resortu obrony.
W kwietniu tego roku Misiewicz złożył rezygnację z członkostwa w PiS. Wcześniej zawiesił go sam Jarosław Kaczyński. Na polecenie prezesa sprawą byłego protegowanego Antoniego Macierewicza zajmowała się specjalna partyjna komisja.
Podarunek dla byłego rzecznika MON rozgrzał polityków opozycji i komentatorów na Twitterze. "Kawalerom Medalu Misiewicza przysługuje stanowisko w zarządzie spółki Skarbu Państwa i paleta konfetti na św. Bartłomieja" – napisał Tomasz Siemoniak z PO. "Ten moment kiedy Ministerstwo Obrony Narodowej staje się paskiem TVP Info. Komentarze wyborców PiS mile widziane, ale na temat pliz?" – dodała Hanna Lis.
twittertwittertwittertwittertwitter