Sylwester z piekła rodem
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Sylwester z piekła rodem

Dodano: 
"Sylwester Marzeń z Dwójką" 2022 w Zakopanem
"Sylwester Marzeń z Dwójką" 2022 w Zakopanem Źródło:PAP / Art Service 2
Do milionów widzów Sylwestra Marzeń dotarł przekaz znacznie bardziej szkodliwy, niż wydawałoby się to na pierwszy rzut oka: że w Polsce istnieje jakaś „społeczność LGBT”, która zasługuje na wspieranie, a być może nawet na obronę przed prześladowaniami. Wydaje się, że rządzący kompletnie nie rozumieją, że tu właśnie jest istota ideologicznego ataku na normalność i Polskę.

Historia ogromnie wesoła i niezwykle przez to smutna” – nic lepiej niż te słowa wieszcza nie opisuje zamieszania wokół Sylwestra Marzeń i pokłonu złożonego tam przez państwową telewizję przed tęczowym cielcem LGBT. Z jednej strony, śmieszą organizacyjny chaos i kłótnie polityków, czy to była nieudolność czy przebiegły plan. Z drugiej, jeśli się nad sprawą zastanowić, te wszystkie śmieszne objawy znamionują poważny problem formacji rządzącej – i całej Polski. Sylwestrowa impreza noworoczna TVP, flagowe przedsięwzięcie Jacka Kurskiego, od zawsze krytykowana była jako przykład złego gustu, co w najmniejszym stopniu nikomu nie przeszkadzało. Gwiazdy disco polo, dużo kolorowych świateł, proste rytmy „pod nogę”, Zakopane i kilka zagranicznych gwiazd, które teoretycznie podnosiły prestiż imprezy. Teoretycznie, bo rzadko bywała w Zakopanem jakaś gwiazda z prawdziwego zdarzenia – większość stanowiły albo sławy lat minionych, albo jakieś postaci w ogóle nieznane, tyle że zapowiadane z wielką emfazą i zadęciem. Z tej kategorii najsilniej zapisał się włoski gwiazdor lat 70. Pupo, któremu TVP skutecznie przykleiła przymiotnik „kultowy”.

Światowo pod Giewontem

Szczerze mówiąc, dla Sylwestra Marzeń lepiej by było przy „kultowym Pupo” pozostać, zamarzono jednak o gwieździe nieco bardziej rozpoznawalnej. Melanie Chisholm, znana jako Mel C, kiedyś należała do rzeczywiście sławnego (cóż, że ćwierć wieku temu – pamięć widowni spragnionej gibania się pod rytm bywa zdumiewająco trwała) girlsbandu Spice Girls. Można zrozumieć, że w TVP nie zmartwiono się faktem, że jej kariera solowa od lat nie dorównuje sukcesom tego zespołu – dziwne jednak, że nie zwrócono uwagi, iż, jak wiele innych, była gwiazdka ratuje swą rozpoznawalność demonstracyjnym przyłączeniem się do dysponującego nieograniczoną promocją ruchu LGBT i innych „wokeizmów” (aczkolwiek nie wzgardziła też okazją, by lansować się ostatnio na „nabożeństwie kolędowym Christmas Together”, poświęconym pamięci zmarłej królowej Elżbiety).

Cały artykuł dostępny jest w 2/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także