Autoknebel
  • Marcin WolskiAutor:Marcin Wolski

Autoknebel

Dodano: 
zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjneŹródło:PAP/EPA / ANDY RAIN

Każdy, kto zna historię, wie, że większość rewolucji za dwa podstawowe postulaty uważała wolność słowa i zniesienie kary śmierci. Inna sprawa, że już po krótkim okresie okazywało się, iż bez terroru ani rusz, no i oczywiście, nie może być wolności dla wrogów wolności.

Ideały postępu, jak wiadomo, w najdoskonalszym stopniu zrealizował Zachód, współcześnie zjednoczony w Unii Europejskiej, którego prymusem, pod każdym względem, jest Republika Federalna Niemiec. I choć to my albo Węgrzy bywamy chętnie sadzani na oślej ławce, jeśli chodzi o przestrzeganie zasad wolności demokracji, to jednak próżno by szukać w naszej części Europy równie potężnych represji skierowanych przeciw wolności słowa jak w Niemczech. Oto skazany zostaje na trzy i pół roku (co prawda w zawieszeniu) dziennikarz Michael Stürzenberger za opublikowanie informacji ze zdjęciami (i w zgodzie z prawdą) o kontaktach Adolfa Hitlera z przywódcami islamu.

W sytuacji, kiedy od lat bezkarnie szerzone są nieprawdziwe informacje na temat nazistowskich uwikłań papieża Piusa XII, jest to sytuacja dziwna. W dodatku zawieszenie wyroku może w każdej chwili zostać zdjęte, jeśli ktoś dopatrzy się w publikacjach dziennikarza antyislamskiej mowy nienawiści. Dla kogoś, kto prowadzi polityczny blog, praktycznie uniemożliwia to uprawianie zawodu.

Oczywiście nikt z etatowych obrońców praw człowieka nie ujmie się za rzecznikiem prawdy represjonowanym przez oszalałą poprawność polityczną. Skazanych zresztą będzie więcej, coraz więcej. W miarę, jak na Zachodzie pojawiać się będą głosy zdrowego rozsądku, walka z nimi będzie się zaostrzać. Paradoksem jest tylko, że kneblując takich ludzi jak Stürzenberger, odcina się kolejną szansę na dopływ tlenu do pogrążającego się w śpiączce organizmu.

A przecież nie uda się wyleczyć choroby przez zatajanie przed chorym faktu jej istnienia. Tyle że oficjalnie żadnej choroby nie ma!

Artykuł został opublikowany w 35/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także