• Jacek PrzybylskiAutor:Jacek Przybylski

Nie ufaj nikomu

Dodano: 
Karta kredytowa, zdjęcie ilustracyjne
Karta kredytowa, zdjęcie ilustracyjneŹródło:PAP / DUPUIS JEAN-FRANCOIS
Spoofing, smishing, phishing, zatrute SMS-y i zainfekowane e-maile to coraz popularniejsze metody oszustów. Przestępcy podszywają się pod instytucje finansowe, policję, lekarzy czy urzędników skarbówki. Rząd planuje utrudnić im drogę do okradania Polaków. Najważniejsze jest jednak zachowanie czujności, niepoddawanie się emocjom i trzymanie prywatnych danych tylko dla siebie.

Dzień dobry, Panie Jacku, dzwonię z biura informacji kredytowej, złożył pan wniosek w banku o kredyt na 10 tys. zł, ale brakuje pana umowy o pracę. Czy może ją pan podesłać? – słyszę w słuchawce. Dżentelmen z mocnym wschodnim akcentem podaje właściwie miasto mojego zamieszkania, a także ulicę, przy której mieszkam. Na ekranie wyświetla się numer należący do Biura Informacji Kredytowej.

Na szczęście wiem, że konsultanci BIK nie dzwonią w takich sprawach. Rozłączam się, sprawdzam numer na oficjalnej stronie i dzwonię do Biura Informacji Kredytowej. Słyszę, że podobnych przypadków podszywania się BIK odnotowuje wiele i że sprawa zostanie przekazana do działu zajmującego się bezpieczeństwem. Czy dowiem się o efektach? Nie. Czy mogę prosić o potwierdzenie zgłoszenia? Nie. Co mogę zrobić, żeby upewnić się, że nikt rzeczywiście nie podszywa się pode mnie w banku? Doradca radzi kupić raport BIK. Najtańszy kosztuje 49 zł. Nie czuję się komfortowo, że konsultant instytucji, pod którą podszył się oszust i która gromadzi moje dane, w takiej sytuacji proponuje mi zakup usługi. Zamawiam więc bezpłatną kopię danych – BIK jest ustawowo zobowiązany do jej przekazania. Ma na to 30 dni. I dobrze o tym wie. Na przykładzie wyłącznie mojego przypadku muszę stwierdzić, że mimo telefonicznego i e-mailowego zgłoszenia spoofingu pracownicy BIK nie spieszą się z udostępnieniem bezpłatnego raportu. Na plik, o który poprosiłem 26 stycznia, nie doczekałem się do dnia oddania tego tekstu do druku (czyli 2 lutego). Skapitulowałem i zapłaciłem za raport. Ten otrzymałem w ciągu kilku sekund…

Z czego wynika tak długi czas oczekiwania na darmową kopię danych, skoro przygotowanie płatnej wersji raportu, o wiele ładniejszej graficznie i zawierającej dodatkowo ocenę punktową zajmuje zaledwie kilka sekund? „BIK wypełnia obowiązek udostępnienia danych, jakie przetwarza na temat swoich Klientów. Wynika on wprost z art. 106a i art.106d ustawy Prawo bankowe. Zgodnie z ustawą BIK ma 30 dni na przygotowanie oraz przekazanie informacji w postaci Kopii Danych, choć w praktyce realizuje ten obowiązek znacznie szybciej” – tłumaczy „Do Rzeczy” ekspertka BIK Aleksandra Stankiewicz-Billewicz.

Artykuł został opublikowany w 6/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także