Poniedziałkowa decyzja MSWiA ma związek z ostatnimi działaniami Mińska. Przypomnijmy, że w piątek władze Białorusi wprowadziły ograniczenia dla polskich ciężarówek, które odtąd mogą wjeżdżać na teren Białorusi i opuszczać go tylko na polsko-białoruskim odcinku granicy. To oznacza, że polscy przewoźnicy nie dostaną się już na Białoruś przez inne kraje, na przykład Litwę czy Łotwę.
Ograniczenie ruchu dla białoruskich przewoźników na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze to bezpośrednia odpowiedź na piątkową decyzję władz Białorusi. Ograniczenie będzie obowiązywać od 21 lutego 2023 roku od godz. 19 aż do czasu uchylenia przez Mińsk obostrzeń wprowadzonych dla polskich ciężarówek.
Jednocześnie MSWiA zapewnia, że "ograniczenie nie dotyczy ruchu osobowego na przejściu granicznym w Terespolu".
Wzrost napięcia
Ostatnie dni to znaczny wzrost napięcia pomiędzy Warszawą a Mińskiem. Ma to związek ze skazaniem dziennikarza i działacza polonijnego na Białorusi Andrzeja Poczobuta.
W reakcji na polityczny wyrok minister spraw wewnętrznych i administracji zdecydował się zamknąć przejście graniczne w Bobrownikach. To z kolei uruchomiło reakcję odwetową ze strony Mińska. W ubiegłym tygodniu polski charge d’affaires na Białorusi otrzymał oficjalną odpowiedź Mińska na decyzję Polski ws. przejścia w Bobrownikach.
W komunikacie, który przytacza agencja BiełTA, napisano, że "polski dyplomata został poinformowany w cywilizowany sposób o reakcji strony białoruskiej na nieludzką jednostronną decyzję rządu Mateusza Morawieckiego o zamknięciu ruchu na przejściu granicznym Bobrowniki od strony polskiej".
W piątek 17 lutego szef MSWiA zapowiedział, że Polska podejmie adekwatną decyzję, jeśli Białoruś zdecyduje się uderzyć w polskich przewoźników.
Czytaj też:
Ważna decyzja szefa MSWiA, ostrzeżenia policji. Przygotowania do wizyty BidenaCzytaj też:
Białoruś: Polska podjęła katastrofalną decyzję