To, co mimo 13. i 14. emerytur różni jeszcze polskich seniorów od tych z krajów Europy Zachodniej, to to, że u nas na starość wybierają się na rowerowe wycieczki – czasem dlatego, że nie stać ich już na sprawne auto – a Belgowie, Holendrzy czy Francuzi odpoczywają na ogromnych wycieczkowcach obwożących ich po Karaibach.
Oczywiście nie wszyscy chcą wydawać emerytury na luksusowe podróże. Część zachodnich emerytów woli poczuć się jak król tam, gdzie ich emerytury realnie nabierają jeszcze większej wartości. Od dawna obserwują to np. mieszkańcy Kołobrzegu. Sam zdumiałem się kilka lat temu, gdy akurat nocowałem w jednym z kołobrzeskich hoteli i zszedłem na kolację – parkiet pełen był niemieckich par w podeszłym wieku, a orkiestra przygrywała im do tańca bawarskie przeboje. Niemcy nazywają Kołobrzeg „emeryckim rajem”. Zapełniają rynek, lokale, hotele i plaże. Z pensjami w euro polskie sanatoria są dla nich tanim miejscem ze zdrowotnymi zabiegami. Dlatego w mieście nie brakuje szyldów także w ich języku.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.