Muzyk Krzysztof S. oskarżony o pedofilię

Muzyk Krzysztof S. oskarżony o pedofilię

Dodano: 
Prokuratura Okręgowa w Warszawie
Prokuratura Okręgowa w Warszawie Źródło:PAP / Bartłomiej Zborowski
Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko muzykowi Krzysztofowi S. Oskarża się go o pedofilię.

"Akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi S. Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu 14 lipca – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Szymon Banna" – podał portal tvp.info. Serwis informuje, że jazzman został oskarżony o czyn z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego, czyli seksualne wykorzystanie osoby poniżej 15. roku życia. Za zarzucany mu czyn grozi mu od 2 do 12 lat więzienia.

Zarzut dotyczy zdarzenia z 2017 r. mającego miejsce w Puławach podczas warsztatów jazzowych organizowanych dla dzieci i młodzieży przez stowarzyszenie, którego prezesem wówczas był oskarżony Krzysztof S. – powiedział prok. Banna. S. nie przyznaje się do zarzucanych czynów, a także odmówił złożenia wyjaśnień.

Sprawą muzyka od kilku lat zajmuje się dziennikarz śledczy Mariusz Zielke. Pod koniec czerwca na platformie opublikowany reportaż pt. "Bagno", w którym poruszono kwestię oskarżeń pod adresem Krzysztofa S.

Szokujące wspomnienia ofiar

Muzyk miał dopuszczać się przestępstw na dzieciach wykorzystując swoją pozycję zawodową w świecie artystycznym. S. brał udział m. in. w produkcji programów muzycznych dla dzieci w telewizji TVP i Polsat ("Tęczowy Music Box", "Co jest grane?"), uczył dzieci na szkoleniach i obozach muzycznych. Udzielał tam lekcji gry na instrumentach i śpiewu. Jak donosił Zielke w jednym z artykułów, artysta wybierał na swoje ofiary głównie dzieci z domów dziecka, z rozbitych rodzin, po przejściach. Oskarżenia wobec muzyka dotyczą wydarzeń, które miały rozgrywać się głównie w latach 90-tych. W wydanym oświadczeniu muzyk zaprzeczył oskarżeniom.

Prokuratura potwierdziła, że zawiadomienia pokrzywdzonych trafiły do prokuratury pod koniec 2018 r. W tamtym czasie wszystkie czyny z zeznań – poza jednym – uległy już przedawnieniu. W lutym 2019 r. wszczęto śledztwo w sprawie domniemanych gwałtów na dwóch małoletnich pokrzywdzonych. Do przestępstw miało dojść w latach 1997-99. W listopadzie 2022 r. sprawę umorzono ze względu na przedawnienie.

Jedna z jego rzekomych ofiar zdecydowała się ujawnić w 2019 r. swoją tożsamość. Jej relacja przekazana TVN24 jest naprawdę wstrząsająca. Olga Śmigielska opowiada, że Krzysztof S. wykorzystał jej trudną sytuację rodzinną. Przyznała, że była ofiarą idealną. Gdy padła ofiarą molestowania i gwałtu miała 15, 16 lat. – Wychowywałam się w rozbitej rodzinie, która jednocześnie była częścią artystycznego środowiska. Mama miała problemy, ojciec skupiony był na swojej karierze. A ja byłam jeszcze dzieckiem. Dziewczynką, która potrzebowała uwagi i ojca. Sadowski dobrze o tym wiedział. Zaczęło się od zaproszeń na lody, do kina, biletów na Jazz Jamboree. (…) Pytał mnie o moje życie i problemy, doradzał tak po ojcowsku. A ja byłam szczęśliwa, że ktoś się mną tak zainteresował. I to nie byle kto – wyznała kobieta. Nie wiadomo, czy zarzuty prokuratorskie wobec S. dotyczą tej osoby.

Czytaj też:
Awantura na basenie w Bytomiu. Obcokrajowiec zaczepiał dzieci, doszło do próby linczu

Źródło: tvp.info
Czytaj także