GRZEGORZ MAŁECKI: Dyskusja na tematy związane z bezpieczeństwem cybernetycznym w Polsce przypomina tę, która odbywała się w Izraelu 20 lat temu. Mamy tutaj do czynienia m.in. ze sporem o to, jaki podmiot rządowy jest bardziej istotny w budowaniu systemu zarządzania bezpieczeństwem w cyberprzestrzeni – Ministerstwo Obrony czy Ministerstwo Cyfryzacji, wyłączając np. z rozważań urząd premiera. Jakie były okoliczności powierzenia panu przez premiera Izraela zadania rozwoju systemu bezpieczeństwa cybernetycznego w pańskim kraju?
PROF. ISAAC BEN-ISRAEL: Zadanie to zostało mi powierzone przez premiera w 2010 r. w celu zwalczania nowych zagrożeń cybernetycznych po znacznym wzroście ataków cybernetycznych na jednostkę wzbogacania uranu w Natanz w Iranie. Wydarzenie to przyciągnęło uwagę całego świata, a media zaczęły debatować nad potencjałem broni cybernetycznej, zdając sobie sprawę z tego, że atak w cyberprzestrzeni może mieć wpływ na świat fizyczny i nie ogranicza się do zniszczeń w cyberprzestrzeni. Premier obawiał się, że atak na Natanz może spowodować zwiększoną liczbę ataków cybernetycznych na Izrael.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.