W rozmowie z tygodnikiem "Wprost" Trzaskowski powiedział, że od dwóch lat bierze udział w Paradzie Równości. – Zwłaszcza teraz, gdy PiS depcze wolności, miejsce dla opozycji jest przy wszystkich mniejszościach – stwierdził. Zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem Warszawy, udzieli Paradzie Równości swojego patronatu.
Zdaniem polityka PO w związku z aferą reprywatyzacyjną Hanna Gronkiewicz-Waltz znalazła się w bardzo trudnej sytuacji i "najchętniej podałaby się teraz do dymisji". – Paradoksalnie można powiedzieć, że nie robi tego z poczucia odpowiedzialności, bo wtedy do Warszawy wszedłby mianowany przez premiera komisarz, co de facto oznaczałoby rządy PiS – stwierdził Trzaskowski.
Czytaj też:
Otoczą różańcem Sejm. Władze Warszawy nie chcą tego reklamować
Dodał, że w sprawie reprywatyzacji Gronkiewicz-Waltz popełniła błędy. – Zaufała ludziom, którym nie powinna była zaufać. Zlekceważyła sprawę i teraz ponosi odpowiedzialność polityczną za to, co działo się w ratuszu – powiedział gazecie polityk Platformy.
Ocenił, że jeśli w walce o stolicę PiS wystawi Stanisława Karczewskiego lub Patryka Jakiego, to obaj będą dla niego mocnymi kontrkandydatami. – Myślę, że i jeden i drugi będzie uczestniczył w tej kampanii. Przypuszczam, że pierwszy będzie dobrym, a drugi złym policjantem – uważa Trzaskowski.
Czytaj też:
Gryglas kandydatem na prezydenta Warszawy? PiS chce to sprawdzić