W tle wydarzeń związanych z obchodami 11 listopada warto sobie uświadomić, że sprawa Marszu Niepodległości (poza prawdziwymi i godnymi potępienia hasłami rasistowskimi), ma również drugie, fakenewsowe oblicze. Groźne, potężne w swojej skali i stanowiące jeden z najpoważniejszych kryzysów wizerunkowych Polski w ostatnich latach.
Przykład? Niektóre tekst (m.in. The Independent czy powielana wszędzie depesza Associated Press), były gotowe już 10 listopada. I już wtedy podawano informację o "największym na świecie marszu nazistów" - bez żadnego niuansowania i rozkładania akcentów. W jednym z takich artykułów (wspomniany The Independent) znajduje się nawet wspaniały kwiatek o tym, że za wzrost nastrojów eurosceptycznych w Polsce odpowiada dobry wynik Ligi Polskich Rodzin w wyborach z... 2015 roku. Autentyk.
Jak w przypadku efektu kuli śniegowej rosną również doniesienia, upublicznione przez byłego rzecznika Hillary Clinton Jessego Lenricha, jakoby hasłem aktualnego Marszu Niepodległości była "modlitwa o islamski holokaust". Taki idiotyczny baner faktycznie nawisł na jednym z poznańskich wiaduktów dwa lata temu. Zdjęcia bez daty publikacji krążą już jednak po sieci, stanowiąc pożywkę dla największych globalnych koncernów mediowych. The Washington Post od "modlitwy o islamski holokaust" rozpoczyna nawet opublikowaną dwa dni po święcie niepodległości "analizę" warszawskiego marszu.
Nie mam żadnej wątpliwości, że autentycznym rasistom i faszystom, którzy włączyli się do pochodu, nie należy się nawet cień wyrozumiałości. Tych ludzi należy potępić, i nie dopuścić, aby kiedykolwiek mogli oni zatruwać celebracje naszego święta narodowego. Niemniej skala dezinformacji, która uderza w dobre imię Polski nie jest przypadkowa. Rząd musi błyskawicznie zacząć gasić pożar stanowczymi i oficjalnymi wypowiedziami. MSZ powinien wysyłać żądania sprostowań do wszystkich redakcji, które stoją za powielaniem fake newsów. Nikt z odpowiedzialnych za wizerunek naszego kraju służb nie powinien dzisiaj pójść wieczorem do domu, tylko siedzieć i pracować nad tym do skutku. To kwestia racji stanu.