– Wstępne wyniki sekcji zwłok 52-latki są porażające. Zgon nastąpił na skutek bardzo rozległych obrażeń, zwłaszcza jamy brzusznej. Kobieta miała złamane wszystkie żebra, stwierdzono też pęknięcie wątroby oraz kreski jelita cienkiego – stwierdza Krzysztof Kopania z prokuratury.
Mężczyzna po dokonaniu zbrodni sam znajdował się w szoku, co dobrze obrazuje rozmowa jaką odbył z dyżurnym spod numeru 112, do którego się dodzwonił, aby zakomunikować, że „chyba zabił żonę”.
– Narozrabiałem. Żonę zabiłem – powiedział zszokowany.
– Jak to pan zabił? - zapytał dyżurny.
– No, zimna już jest – odparł mężczyzna.
Co ciekawe kilka godzin później, gdy na miejsce przyjechały odpowiednie służby, mężczyzna twierdził już, że jego żona poślizgnęła się w łazience. Następnie zmienił zdanie i twierdził, że kobieta miała wypadek w sypialni, gdzie spadła z łóżka.
Mężczyzna jest aresztowany, grozi mu dożywocie.
Czytaj też:
Kraków: Matka zadźgała noworodka po czym popełniła samobójstwo