(...) MACIEJ ROSALAK: Armia Ludowa to przemianowana na początku 1944 r., a istniejąca od 1942 r. Gwardia Ludowa. Za czasów PRL – a niekiedy także obecnie – akcentuje się, że komuniści od początku GL organizowali partyzantkę, która na przykład w samym 1943 r. 169 razy zaatakowała transporty kolejowe wroga, a AK „stała z bronią u nogi”. Sugeruje to, że AK unikała walki z Niemcami. Czy to prawda?
LESZEK ŻEBROWSKI: Jest to oczywiście nieprawda. Wielkie walki partyzantki komunistycznej z Niemcami to propagandowy mit. Dziś dostępne są archiwalia tego podziemia, wyłania się z nich przerażający obraz kadr – zdemoralizowanych, pijanych, niezdolnych do podejmowania stawianych przed nimi zadań. Doły organizacyjne rekrutowano głównie z elementów „socjalnie bliskich”, czyli – mówiąc wprost – z lumpenproletariatu, pospolitych przestępców i wojennych bandytów.
Były to grupy na wpół bandyckie, w ich sprawozdaniach główna zdobycz to złoto, pieniądze, ale też ubrania (w tym kobiece i dziecięce...). Brano po prostu wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Bardzo często grupy komunistyczne przypisywały sobie akcje innych organizacji, umieszczając je w swych sprawozdaniach, aby przysporzyć sobie chwały. Rzeczą nagminną w powojennej publicystyce (a nawet w literaturze „naukowej”) było przypisywanie im akcji przeprowadzonych przez AK, a nawet NSZ! (...)