Poznań: Atak nożownika na przedszkolaków. Nie żyje 5-latek

Poznań: Atak nożownika na przedszkolaków. Nie żyje 5-latek

Dodano: 
Miejsce ataku nożownika w rejonie skrzyżowania ulic Łukaszewicza i Karwowskiego na poznańskim Łazarzu
Miejsce ataku nożownika w rejonie skrzyżowania ulic Łukaszewicza i Karwowskiego na poznańskim Łazarzu Źródło:PAP / Jakub Kaczmarczyk
Do szokujących zdarzeń doszło w Poznaniu. Nożownik zaatakował grupę przedszkolaków. Niestety, nie żyje 5-letni chłopiec.

Jak podaje RMF FM, do ataku doszło ok. godz. 10 na poznańskim Łazarzu, w rejonie ulic Karwowskiego i Łukaszewicza. Grupa przedszkolaków była z opiekunkami na spacerze. Media podają, że mężczyzna podbiegł do idących chodnikiem dzieci. Miał zacząć grozić, że wszystkich pozabija. Następnie ugodził nożem 5-latka, który był na końcu grupy.

Wtedy agresor uciekł z miejsca zdarzenia – przekazał RMF FM rzecznik poznańskiego pogotowia ratunkowego, Jakub Wakuluk. Na miejscu podjęto reanimację dziecka. Dziecko przewieziono do szpitala, gdzie od razu trafiło na blok operacyjny. 5-letni Maurycy został ugodzony w klatkę piersiową. Niestety, nie przeżył, co potwierdził dyrektor Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera.

Nikt inny nie został poszkodowany podczas ataku. Napastnik został zatrzymany na poznańskim Łazarzu, w okolicach miejsca, gdzie doszło do zdarzenia. Policja podaje na platformie X, że sprawca został zatrzymany przez przechodzącą obok policjantkę, w czasie wolnym od służby. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy policji w Poznaniu, przekazał, że nożownik to mężczyzna w podeszłym wieku.

Dziwne zachowanie agresora

– Wracałam do domu. Była godz. 10, stał tu na rogu, wiem, że mieszka na sąsiedniej ulicy. Stał, kręcił się, gadał sam do siebie. To było dziwne, ale nie zwracałam uwagi, tylko poszłam. Potem przez okno zobaczyłam zamieszanie. Wyszłam, ludzie mówią: dziecko zaatakowane – relacjonuje poznańskiej "Wyborczej" starsza kobieta, świadek zdarzenia.

Ktoś inny opowiada: – Jeden z sąsiadów był świadkiem, wytrącił mu nóż ręki. Przyjeżdżała śmieciarka, panowie pomogli go obezwładnić. Wcześniej wszedł z nożem do sklepu. Mówił, że jeśli nie dostanie alkoholu, to wszystkich pozabija. Wyszedł, przeszedł przez pasy. Z drugiej strony szła wycieczka. Tam zaatakował dziecko. Oby przeżyło. Cały się trzęsę. Jak można dziecko zaatakować?

Czytaj też:
Groźny incydent na granicy z Białorusią. Cudzoziemcy zaatakowali polskie służby

Źródło: RMF 24 / X/poznan.wyborcza.pl
Czytaj także