Piątka, której zabrakło
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Piątka, której zabrakło

Dodano: 
Lider Konfederacji Sławomir Mentzen podczas spotkania w Kielcach
Lider Konfederacji Sławomir Mentzen podczas spotkania w Kielcach Źródło:PAP / Piotr Polak
Odpowiedź na oba pytania – dlaczego „normalsi” chcieli zmiany mimo rekordowego poziomu zadowolenia Polaków z sytuacji materialnej, sukcesów gospodarczych rządu i różnorakich zagrożeń dla Polski oraz dlaczego odwrócili się od Konfederacji na rzecz Trzeciej Drogi – można ująć jednym słowem: przesada.

Wybory rozstrzygnęło coś, co zaczęło się dwa, góra trzy tygodnie przed 15 października. Wtedy ciężko było to zauważyć; dynamikę procesu widać dopiero z perspektywy czasu. Po stronie lewicowo-liberalnej całkowicie przełożono wajchę wobec Trzeciej Drogi. Przez wiele miesięcy atakowana, wyślizgana z „wielkich marszów” Tuska, oskarżana o rozbijanie jedności opozycji, zdradę, sekretne porozumienie z Kaczyńskim, a nawet (to oczywiście niezawodny Tomasz Piątek z „Wyborczej”) o powiązanie z Opus Dei – nagle zyskała autoryzację „opiniotwórczej elity”. Ba, owa elita zdała sobie sprawę – i zaczęła tą wiedzą intensywnie się dzielić z odbiorcami kontrolowanych przez siebie mediów – że to właśnie wprowadzenie do Sejmu Trzeciej Drogi jest warunkiem odsunięcia PiS od władzy. Mniej więcej w tym samym czasie okazało się też, że gwałtownie wzrasta liczba zdecydowanych wziąć udział w głosowaniu. Efektem spotkania się w dniu wyborów tych dwóch tendencji był zaskakująco dobry wynik koalicji PSL z Polską 2050; ugrupowanie, co do którego jeszcze kilka tygodni przed wyborami zastanawiano się, czy w ogóle wejdzie do Sejmu, ostatecznie dostało ponad 14 proc. i to właśnie ten wynik, dający Hołowni i Kosiniakowi-Kamyszowi 65 mandatów, rozstrzygnął o utracie władzy przez Zjednoczoną Prawicę. Zdumiewające jest przy tym, że wyborcy Trzeciej Drogi w większości zagłosowali na kandydatów Hołowni, choć większość z nich była im zupełnie nieznana. Powtórzył się zatem fenomen posłów Palikota czy Kukiza, którzy „wjeżdżali” na Wiejską na nazwisku lidera i dopiero potem opinia publiczna dowiadywała się o nich czegokolwiek (niekiedy rzeczy zaskakujących).

Danie niespodzianka

Ukułem kiedyś porównanie i lubię go używać, że demokracja przypomina knajpę – możemy sobie zjeść, co chcemy, ale tylko z tego, co jest w karcie. Polityczne „menu” w roku 2023 składało się z potraw mało atrakcyjnych dla bardzo wielu Polaków, tych „niepolitycznych”, niezaangażowanych w partyjne spory – nazwijmy ich „normalsami”.

Cały artykuł dostępny jest w 43/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także