"Wkracza kierownik, koniec zabawy". Kulisy decyzji Tuska ws. wiatraków

"Wkracza kierownik, koniec zabawy". Kulisy decyzji Tuska ws. wiatraków

Dodano: 
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia i premier Donald Tusk
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia i premier Donald Tusk Źródło: PAP / Albert Zawada
Najpierw wycofanie się z ustawy wiatrakowej, a następnie zgłoszenie autopoprawki – to efekt decyzji Donalda Tuska. Szef PO pokazał, kto rządzi w koalicji.

Grupa posłów Polski 2050-TD i KO 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r., który zawiera także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce. Projekt ma umożliwić budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Autorzy projektu zaproponowali też rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Politycy PiS alarmowali, że przepisy pozwalając na wywłaszczenia pod inwestycje wiatrakowe.

Projekt wywołał ogromne kontrowersje. We wtorek media podały, że zostanie wycofany. Wieczorem wpłynęła obszerna autopoprawka.

Wycofanie się z budzących sprzeciw zapisów to decyzja szefa PO Donalda Tuska, kandydata koalicji na premiera. "W sejmowych kuluarach decyzja Tuska z jednej strony wywołała zaskoczenie z drugiej pobłażliwe kiwanie głową. Zaskoczeni byli przede wszystkim posłowie Polski 2050, którzy do tej pory nie mieli za wiele do czynienia z liderem Platformy. Pobłażliwi są natomiast – doświadczeni politycy Platformy, którzy doskonale znają kierownika" – tak o kulisach całej sprawy pisze "Newsweek".

– I tak wykazał się nadzwyczajną cierpliwością wobec koalicjanta, wkroczył dopiero, kiedy już widać było dramatyczną szarpaninę – komentuje jeden z rozmówców.

"Tusk wie, kiedy się wycofać"

"Tusk doskonale, pewnie najlepiej z liderów przyszłej koalicji rządzącej, zdaje sobie sprawę, jak ogromne mogą być koszty wizerunkowe i polityczne takiej jednej wpadki i że czasem trzeba się wycofać, zamiast opowiadać, że wszyscy dookoła kłamią" – czytamy.

– Jedynym dobrym wyjściem z sytuacji było powiedzenie "przepraszamy, rozpędziliśmy się, nie jesteśmy PiS-em i zamierzamy to zrobić tak, jak trzeba, zapraszamy na komisję organizacje pozarządowe, samorządy, obywateli, będziemy rozmawiać – wskazuje informator z koalicji. – A politycy, którzy wzięli na siebie ciężar tłumaczenia tej ustawy, w ogóle nie zorientowali się, że przegrywają – dodaje.

Niedoświadczenie Polski 2050

Co ciekawe, jeszcze we wtorek rano politycy Polski 2050 mieli być przekonani, że "będą Hennig-Kloski bronić jak niepodległości", a "ustawa zostanie przyjęta tak, jak jest, bo nie będę ulegać PiS-owskim szantażom".

– Oni, Donald z Szymonem, chyba zaczynają grać do jednej bramki i coraz lepiej rozumieć – tłumaczy kontakty między liderami polityk z otoczenia przyszłego premiera. – Szymon przez trzy lata bał się Donalda jak diabeł wody święconej. Nie chciał wpaść w jego orbitę, nie chciał dać się pożreć, wciągnąć i tak dalej. Zaczęli się spotykać tak naprawdę dopiero ostatnio, bo Szymon poczuł się pewniej, kiedy dostał obietnicę fotela marszałka, a potem sam fotel. On ma plan na siebie i teraz czuje, że jest w stanie "postawić się" Tuskowi, ale wiadomo, jak Donald chce to każdy się "zakocha" – przekonuje informator "Newsweeka".

Czytaj też:
"Lawina podwyżek". Koalicja pod wodzą Tuska rozważa likwidację Wód Polskich
Czytaj też:
Sellin o aferze wiatrakowej: Oczekujemy komisji śledczej

Źródło: Onet.pl
Czytaj także