W 2020 r., gdy ze względu na epidemię COVID-19 były plany przeprowadzenia wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej, Jarosław Gowin pełnił funkcję wicepremiera w rządzie PiS (jednocześnie był szefem koalicyjnej partii Porozumienie). Gowin głośno sprzeciwiał się organizacji wyborów kopertowych, co doprowadziło do kryzysu w koalicji rządowej. Przypomnijmy, że ostatecznie wybory prezydenckie odbyły się w sposób tradycyjny.
Sejmowa komisja śledcza sprawdza, kto i w jaki sposób doprowadził do zmarnowania na organizację wyborów kopertowych kilkudziesięciu milionów złotych.
– O pomyśle przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych usłyszałem od Adama Bielana. Ja i moi przyjaciele z Porozumienia zaproponowaliśmy przesunięcie wyborów za dwa lata – powiedział podczas posiedzenia Jarosław Gowin. Wskazał, że sprzeciwiał się wyborom kopertowym, ponieważ w jego ocenie wprowadziłyby ogromny chaos.
– Zainteresowałem się trybem przeprowadzenia wyborów w Niemczech. Ich rzetelne przygotowanie wymagałoby wielu miesięcy a nie kilku tygodni. Myślę, że świadomość tych trudności była dosyć szeroko znana, także w kręgach PiS – mówił Gowin. Były polityk przekazał, że "było wiele rozmów z udziałem Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego, w których namawiali mnie do zmiany stanowiska ws. wyborów".
Gowin: Nie chciałem obalić rządu
– Byłem informowany, że podejmowane są działania zmierzające do skompromitowania mnie, czy też do znalezienia argumentów, mówiąc potocznie haków, które skłoniłyby mnie do zmiany stanowiska. Byłem informowany, że sprawdzane są biznesy mojego syna – wskazał Jarosław Gowin.
Świadek zeznał, że w rozmowach wokół organizacji wyborów kopertowych w kuluarach koalicji PiS był temat wprowadzenia jednego ze stanów wyjątkowych. – To była dobra droga według mnie do przesunięcia wyborów prezydenckich. Nie zgadzał się na to Kaczyński, bo obawiał się, że kolejne rządy będą wykorzystywać ten przykład do manipulowania terminem wyborów – dodał.
Jednocześnie były wicepremier zapewnił, że nie był zainteresowany objęciem stanowisk w zamian za jawny sprzeciw wobec wyborów kopertowych i obaleniem ówczesnego rządu Morawieckiego. – Spotykałem się wielokrotnie z Kosiniakiem-Kamyszem. W jednym z nich uczestniczył Michał Kamiński – powiedział, dodając, że jego celem było zapobieżenia organizacji głosowania korespondencyjnego, a nie obalenie rządu.
Czytaj też:
Dziemianowicz-Bąk składa wniosek o odwołanie prezes ZUS