Święty Adamowicz, patron cenzury
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Święty Adamowicz, patron cenzury

Dodano: 
Donald Tusk podczas wydarzenia "Światełko dla Pawła Adamowicza"
Donald Tusk podczas wydarzenia "Światełko dla Pawła Adamowicza" Źródło:PAP / Andrzej Jackowski
Sfalsyfikowana legenda Pawła Adamowicza jako „męczennika tolerancji” potrzebna jest obecnej koalicji rządzącej do przeprowadzenia projektu penalizacji „mowy nienawiści”, którego nie sposób uzasadnić żadnymi argumentami merytorycznymi.

Jeśli – jak sądzili niektórzy komentatorzy – celebra w pięciolecie śmierci Pawła Adamowicza, której centralną część stanowił uliczny wiec, miała być odpowiedzią na marsz PiS w Warszawie, to PO poniosło oczywistą klęskę. Wydaje się jednak, że nie chodziło tu o ściągnięcie porównywalnej z marszem publiczności (choć z całą pewnością organizatorzy liczyli na większą frekwencję). Nie chodziło też tym razem, jak w dotychczasowej pięcioletniej grze trumną prezydenta Gdańska, tylko o kreowanie partyjnego, męczeńskiego kultu, symetrycznego do PiS-owskiego kultu Lecha Kaczyńskiego i „poległych pod Smoleńskiem” – choć oczywiście PO nadal chce mieć „swojego” męczennika i „swój Smoleńsk”. Teraz jednak, przede wszystkim, chodziło o to, by pamięć o Adamowiczu zaprząc do bardzo konkretnej propagandowej roboty, nader brudnej – jego śmierć ma uzasadniać i uwznioślać próbę brutalnego rozprawienia się przez Tuskowe „państwo prawa tak, jak my je rozumiemy” z wolnością słowa. „Pawle, przyrzekam tobie, że nie spoczniemy, dopóki nie będziemy pewni, że Polska, że polski naród, będą wolne od pogardy i nienawiści, że już nigdy złe słowo nie zabije żadnego uczciwego człowieka. Przyrzekamy!” – wołał ze sceny Tusk, a w newsach i komentarzach wiernych mu mediów w nieskończoność wbijano Polakom w głowy kłamliwą opowieść o „politycznej nienawiści” i „nagonce medialnej”, które „zabiły” samorządowca, opowieść wielekroć niezbicie zdementowaną, ale powtarzaną wciąż z tym samym uporem, co bzdury o TW „Balbina”, „maybachu o. Rydzyka” czy archetypiczna dla gatunku, antysemicka brednia o „czterech tysiącach Żydów, których uprzedzono, żeby 11 września nie przychodzili do pracy w World Trade Center”.

Więcej możesz przeczytać w 4/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także