"Pilna" decyzja Kosiniaka-Kamysza. Chodzi o Wojsko Polskie

"Pilna" decyzja Kosiniaka-Kamysza. Chodzi o Wojsko Polskie

Dodano: 
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: PAP / Piotr Nowak
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że podjął decyzję o "pilnym" utworzeniu w MON telefonu zaufania dla żołnierzy Wojska Polskiego.

"Podjąłem decyzję o pilnym utworzeniu w Ministerstwie Obrony Narodowej telefonu zaufania dla Żołnierzy Wojska Polskiego" – napisał Kosiniak-Kamysz na platformie X (dawniej Twitter) we wtorek.

Jak dodał "będzie tam udzielana pomoc, porady i wszechstronne wsparcie, także psychologiczne dla tych, którzy będą tego potrzebować". – Takie działanie jest dla mnie niezwykle ważne – podkreślił szef MON.

twitter

Według nieoficjalnych informacji decyzja ministra ma związek z sytuacją w Żandarmerii Wojskowej – w krótkim czasie odebrało sobie życie czterech żołnierzy.

Kosiniak-Kamysz wchodzi do MON

Władysław Kosiniak-Kamysz, także wicepremier, stoi na czele resortu obrony od 13 grudnia 2023 r. Zastąpił na tym stanowisku Mariusza Błaszczaka z PiS.

MON zakłada zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych RP do ok. 300 tys. żołnierzy w ciągu kilku lat. Ma to być ok. 250 tys. żołnierzy zawodowych i ok. 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT).

Kłótnia Błaszczaka z Siemoniakiem o liczebność Wojska Polskiego

Po wyborach parlamentarnych o liczebność Wojska Polskiego głośny spór stoczyli urzędujący jeszcze minister Błaszczak i Tomasz Siemoniak (KO), były szef MON, dziś minister koordynator służb specjalnych.

Siemoniak w jednym z wywiadów wyraził pogląd, że Polska nie ma potencjału demograficznego do budowy 300-tysięcznej armii. – Optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa: 30-40 tysięcy obrony terytorialnej, 20-30 tysięcy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy – stwierdził polityk Koalicji Obywatelskiej.

W odpowiedzi Błaszczak zarzucił PO chęć redukcji liczebność Wojska Polskiego, a potem również "oddanie spraw obronnych w ręce urzędników z Brukseli".

– Błaszczak jest żenującym kłamcą. Mówiłem wyraźnie – 150 tysięcy żołnierzy zawodowych i potem wymieniłem, ile powinno być obrony terytorialnej, ile dobrowolnej służby, i kilkusettysięczne rezerwy. Z tej mojej wypowiedzi jasno wynikało: armia 220 tysięcy. On usłyszał, że 150 tysięcy i rozpoczął atak – przekonywał Siemoniak.

Czytaj też:
Zmiana warty w MON. Kosiniak-Kamysz dostał od Błaszczaka mapę

Opracował: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także