"Wypie****aj". Zwolniona z TVP korespondentka atakowana przez "trolle i hejterów"

"Wypie****aj". Zwolniona z TVP korespondentka atakowana przez "trolle i hejterów"

Dodano: 
Dziennikarka Dominika Ćosić
Dziennikarka Dominika Ćosić Źródło:PAP / Marcin Obara
Zwolniona z TVP korespondentka Dominika Ćosić zdradza kulisy ostatnich miesięcy swojej pracy. Mocne słowa.

Jak podały we wtorek Wirtualne Media, z dniem 1 marca TVP wypowiedziało umowę Dominice Ćosić. Dziennikarka przez osiem lat była korespondentką TVP w Brukseli. Ma jeszcze trzy miesiące wypowiedzenia i na razie nie rozgląda się za nową posadą. Skupia na odpoczynku i pisaniu nowej powieści, a pracy ma zamiar szukać dopiero w czerwcu. Przyznała, że chce pozostać w mediach.

Dominika Ćosić o zwolnieniu z mediów publicznych: Niezbyt przyjemne doświadczenie

W rozmowie z Plejadą była korespondentka TVP w Brukseli potwierdziła, że otrzymała już wypowiedzenie umowy i zdradziła, jak wyglądały kulisy jej zwolnienia. Ubolewała nad tym, że o wszystkim dowiedziała się z mediów.

— Zaproponowano mi rozstanie za porozumieniem stron. W wypowiedzeniu jako powód podano likwidację placówki korespondencyjnej w Brukseli. Spodziewałam się tego, bo już w pierwszym dniu zmian w telewizji pojawiła się w internecie informacja, że moje miejsce zajęła nowa korespondentka. I przyznam, że było to dla mnie niezbyt przyjemne doświadczenie dowiedzieć się o tym z internetu — powiedziała.

– Wolałabym, żeby pracodawca zadzwonił do mnie, wysłał SMS-a, e-maila, cokolwiek, ale żeby sam poinformował mnie, jakie ma plany w stosunku do mnie — a ja dowiedziałam się o utracie pracy z mediów. Potem była długa cisza i dopiero pod koniec lutego dostałam e-maila z informacją o wypowiedzeniu – ujawniła.

Przyznała, że żałuje, że musi pożegnać się z TVP, ale zdaje sobie sprawę z tego, że żadna praca nie jest na zawsze. W rozmowie z Plejadą poinformowała, że zostaje w Brukseli.

Słynna korespondentka TVP: Wysyłali mi wiadomość z komunikatem "wipie****aj"

Zwolniona z TVP korespondentka zdradziła również, że już w pierwszym dniu po wyborach parlamentarnych zaczęła mierzyć się z nasilonym hejtem w mediach społecznościowych. Jak przyznała, również na jej skrzynkę mailową zaczęły przychodzić wulgarne i agresywne wiadomości.

– Odczułam nadaktywność różnego typu trolli i hejterów w mediach społecznościowych, którzy wysyłali mi także wiadomości na prywatnego i służbowego e-maila z jednym komunikatem: "wypie****aj", i ciągłym pytaniem, czy spakowałam już manele, kuwetę i mandżur. Od razu pierwszego dnia po wyborach rozpoczął się intensywny wysyp tego typu komentarzy, co mnie trochę bawiło. Z drugiej strony myślę, że ktoś musi mieć bardzo smutne życie, że w ten sposób uprzykrza drugiemu człowiekowi życie – stwierdziła.

Czytaj też:
Afera z brakiem wypłat w "Klanie". Stockinger: Tam odbywa się regularna wojna
Czytaj też:
Kolejny dziennikarz znika ze śniadaniówki TVP. "Za bardzo kojarzył się z dawną telewizją"

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: Plejada.pl
Czytaj także