"Lewa kasa na wybory". Taśmy posła Polski 2050 opublikowane

"Lewa kasa na wybory". Taśmy posła Polski 2050 opublikowane

Dodano: 
Poseł Adam Gomoła
Poseł Adam Gomoła Źródło:PAP / Marcin Obara
Redakcja "Nowej Trybuny Opolskiej" zgodnie z zapowiedzią opublikowała taśmy posła Polski 2050 Adama Gomoły.

Redakcja "Nowej Trybuny Opolskiej" dotarła do nagrania, na którym poseł Polski 2050 Adam Gomoła ma próbować nakłonić kandydata do miejsca na liście wyborczej w wyborach samorządowych do wpłaty na rzecz firmy znajomej posła.

Nagrana rozmowa Gomoły

Jak piszą dziennikarze portalu, rozmowa, której dotyczy artykuł, została przeprowadzana w połowie lutego 2024 roku. Poseł Polski 2050 Adam Gomoła miał namawiać kandydata na radnego do wpłaty 20 tysięcy złotych na konto prywatnej firmy jego bliskiej współpracowniczki. To miało zapewnić mu biorące miejsce na liście wyborczej w zbliżających się wyborach samorządowych.

Jak wynika z zapisu rozmowy, do której dotarła redakcja "Nowej Trybuny Opolskiej", kandydat na lokalnego polityka miał poważne wątpliwości, co do legalności sposobu zaproponowanego przez Gomołę. Ten przekonywał, że takie działanie jest w jego środowisku politycznym "powszechną praktyką" i że pozwoli ono "ominąć limity finansowania kampanii wyborczej", które mają zapobiegać handlowaniu miejscami na listach.

Redakcja publikuje stenogram

Zgodnie z zapowiedzią w piątek stenogram z rozmowy został opublikowany w tekście "Taśmy posła Adama Gomoły. Lewa kasa na wybory. Ujawniamy mechanizm finansowania kampanii Polski 2050". Poniżej podany przed dziennikarzy zapis:

Kandydat: Wiesz co, ja to tak przemyślałem trochę szerzej niż wczoraj. Bo wczoraj tak jakby, wiesz, nie zareagowałem szybko. Jakby nie zdążyłem tego przemyśleć, ale ja mam od wczoraj taki niepokój. Ta umowa jest nie do obrony, to jest 20.000 zł w okresie kampanii na jakieś usługi wizerunkowe. No, ale jakie usługi? To jest nie do obrony, w razie czego to są totalne kłopoty.

Adam Gomoła: Wiesz co, bo ten konsulting, no to zawsze masz, wiesz, możliwość dodzwonienia i tak dalej. To, to nie jest nic dziwnego. Myśmy jako kandydaci w wyborach parlamentarnych też takich dużo umów podpisywali. Jak sobie porównujesz z wyborami parlamentarnymi, to w tych kluczowych miejscach no to, to często takie rzeczy się dzieją obok kampanii jeszcze, czy przed kampanią, czy w trakcie, jakieś dłuższe okresy.

Kandydat: Ja bym wolał normalnie to, wiesz, no, normalnym trybem działać. No, bo firmy nie znam. Barbara Łabędzka, ja nie wiem, kto to jest, więc, no, jakby to wszystko jest poukładane w czasie, są zatwierdzone listy, jest konto komitetu, wpłaca się na komitet.

Adam Gomoła: Tak, tylko masz limity, wiesz o tym.

Kandydat: No, ale to to chyba większe są, nie? Gdzieś z 60.000 tys. zł, tak mi się coś obiło o uszy.

Adam Gomoła: No nie, właśnie, na kandydatów do sejmiku są trochę mniejsze. Wiesz, ja myślę, że mamy to do przeliczenia, yy, ale ten, yy, ale no, jakby ja się boję, że wiesz, że tu z tym limitem będzie, będzie problem. Po prostu.

Kandydat: No, wiesz, ja bym wolał płacić jakby za siebie. Nie chcę sponsorować kogoś czy czegoś. Nie wiem tak w zasadzie na co takie pieniądze idą, Adam.

Adam Gomoła: To jest osoba, która szefuje naszemu sztabowi, więc i tak te pieniądze są koniec końców wydawane na promocję komitetu w regionie, no.

Kandydat: Ja bym chciał, Adam, żeby to było wszystko, jakby zgodnie z prawem, tak, jak to w kampanii się, wiesz, odbywa. Ja mam rodzinę. Ja nigdy takich rzeczy nie robiłem, nie wpadałem na taki pomysł. Chcę żeby to było wszystko po prostu, no, przejrzyste i czyste, nie. Inaczej jakby nie wezmę w tym udziału. Mam za dużo do stracenia, ja nie będę ryzykował jakichś działań takich, powiedzmy, kontrowersyjnych.

Adam Gomoła: Yyyyy…

Kandydat: Jak będzie zatwierdzona lista, chcesz, żebym był na jedynce, będzie zatwierdzona lista, będę na tej liście, wpłacę na komitet, no i robimy kampanię.

Adam Gomoła: Dobra, zobaczę, jak z tymi limitami. Dobra, jeżeli limity będą okej, to możemy tak to zrobić. No, tylko mnie tutaj trzymają limity, limity finansowania.

Poseł zaprzecza

Dopytywany przez dziennikarzy "Nowej Trybuny Opolskiej", parlamentarzysta zaprzeczył jakoby takie zdarzenie miało miejsce.

"Gdy zadaliśmy pytanie, czy Łabędzka jest faktycznym szefem sztabu, usłyszeliśmy od Gomoły, że… nie wie. Później doprecyzował jednak, że… nie wie na jakich zasadach. Wobec tego przedstawiliśmy posłowi fragmenty nagrania. W rozmowie stwierdził jednak, że 'nie przypomina sobie żadnej takiej rozmowy'" – czytamy na stronie redakcji.

Czytaj też:
Afera wiatrakowa. W końcu wyszło na jaw, kto jest autorem kontrowersyjnego przepisu

Źródło: nto.pl
Czytaj także