Mec. Wąsowski o zatrzymaniu ks. Michała O. "Dzieją się dziwne historie"

Mec. Wąsowski o zatrzymaniu ks. Michała O. "Dzieją się dziwne historie"

Dodano: 
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar Źródło: PAP / Paweł Supernak
Dzieją się dziwne historie w sprawie Fundacji Profeto – wskazuje mec. Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik zatrzymanego ks. Michała O.

Prokuratura przedstawiła w ramach śledztwa w sprawie rzekomej afery wokół Funduszu Sprawiedliwości zarzuty księdzu Michałowi O.

Zarzuty mają dotyczyć m.in. przekroczenia uprawnień, poświadczenia nieprawdy i wyrządzenia szkody majątkowej. Jak podało TVN24, śledczy przygotowują wniosek o areszt dla duchownego.

We wtorek agenci CBA weszli do budynków należących do zgromadzenia Sercanów. Akcja miała związek z szerszymi działaniami w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.

W ramach Funduszu Sprawiedliwości dla Fundacji Profeto zaplanowano 98 mln zł (wypłacane w transzach). W sumie organizacja otrzymała 66 mln zł, które przeznaczono na budowę Archipelagu – centrum pomocy dla ofiar przestępstw – na warszawskim Wilanowie. Wypłatę pozostałych pieniędzy wstrzymało nowe kierownictwo resortu sprawiedliwości.

Ks. Michał O. zatrzymany. "Dzieją się dziwne historie"

Mec. Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik zatrzymanego ks. Michała O., wskazał, że "dzieją się dziwne historie w sprawie Fundacji Profeto".

"We wtorek zadzwonił do mnie funkcjonariusz ABW ok. godz. 6.30 rano, z informacją, z której wynikało, że mój Mandant został zatrzymany i prosił o to, bym został poinformowany i obecny przy czynnościach z jego udziałem. (...) Od rannego telefonu owego funkcjonariusza ślad po księdzu Michale »zaginął«. Nie byłem w stanie dodzwonić się do prokuratury, która nadzorowała te czynności, a gdy dodzwoniłem się (ok. godz. 15) do owego »porannego« funkcjonariusza, ten poinformował mnie, że księdza Michała już z jego »ekipą« nie ma i nie, wie gdzie on teraz jest. Nie był w stanie też mi udzielić informacji, u kogo mam się dowiadywać o mojego Mandanta, który od samego rana żądał mojej obecności (swojego obrońcy) przy wszystkich czynnościach. W międzyczasie udało mi się uzyskać adresy e-mail do wszystkich prokuratorów tworzących słynny śledczy zespół nr 2, do których wysłałem wiadomości z moją uprzejmą prośbą o dopuszczenie mnie jako obrońcy. Próbowałem dzwonić także na telefony służbowe... głucha cisza" – opisuje na platformie X prawnik.

twitter

Mec. Wąsowski: Coś takiego spotkało mnie pierwszy raz

W środę mec. Krzysztof Wąsowski udał się do prokuratury, gdzie spotkał się z jednym z prokuratorów, prowadzącym sprawę. "Postanowił wręczyć mi swoisty apel, abym zrezygnował z obrony mojego Mandanta. Przyznam, że coś takiego spotkało mnie pierwszy raz. Powodem owej »sugestii« jest to, że teraz (nagle) prokuratura planuje mnie przesłuchać w charakterze świadka (!), gdyż od lat jako adwokat współpracuję z Fundacją Profeto, prowadząc dla niej obsługę prawną (!)" – relacjonuje prawnik. Prokuratura ma utrudniać mec. Wąsowskiemu dostęp do akt sprawy. "Mało tego. Usłyszałem też, że »teoretycznie« mógłbym jako adwokat Profeto mieć postawione zarzuty (!), a wtedy mój status ewentualnego podejrzanego »zwalniałby mnie z tajemnicy adwokackiej«" – dodał.

"A co do informacji jednego z moich kolegów mecenasów, że jeden z zatrzymanych zaczął mówić prawdę... to dla ks. Michała bardzo dobra wiadomość, bo o ile będzie ten podejrzany mówił rzeczywiście szczerą prawdę, to cała sprawa dla mojego Mandanta powinna zakończyć się pomyślnie" – poinformował mec. Wąsowski.

Czytaj też:
Nie damy się zastraszyć. Rozmowa z ks. Michałem Olszewskim

Czytaj także