• Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Ukryta amnestia

Dodano: 
Wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart
Wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Liberalni politycy nienawidzą odpłaty za czyn, która jest częścią kary. To dlatego chcą wypuszczać ludzi z więzień.

Wiceminister sprawiedliwości, pani Maria Ejchart, odpowiedzialna za więziennictwo, zapowiedziała, że będzie dążyć do wypuszczenia z zakładów karnych 20 tys. osób. W ten sposób obecna ekipa rządząca powraca – w potencjalnie fatalny dla obywateli sposób – do tematu, który rozgrzewał już polską publicystykę i środowiska prawnicze, gdy obecna wiceminister sprawiedliwości była jeszcze na studiach.

Czy prawo ma być dla przestępców surowe czy współczujące? Czy większą wagę należy przywiązywać do wymierzenia przestępcy kary adekwatnej do winy czy do „naprawienia” go? Tych pytań nie wywołało dopiero pojawienie się w Ministerstwie Sprawiedliwości pana Adama Bodnara, od zawsze zwolennika lewicowego paradygmatu prawa karnego. Ta dyskusja toczyła się w wielu krajach wiele razy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, ja sam zaś pamiętam ją doskonale z drugiej połowy lat 90.

Obsesyjne wychwalanie resocjalizacji

W 1997 r. Sejm uchwalił nowy kodeks karny. Jego głównym architektem był prominentny zwolennik liberalnego podejścia do karania, prof. Andrzej Zoll. Łagodzenie prawa karnego było przez establishment prawniczy przedstawiane jako oczywiste i niepodlegające dyskusji zrywanie z dziedzictwem komuny – co oczywiście było intelektualnym fałszem. Ton debacie w stopniu nieporównanie większym niż obecnie nadawała wtedy „Gazeta Wyborcza”. Przeciwnych tej narracji mediów o większym zasięgu prawie nie było. Nieistniejący już dziennik „Życie”, gdzie pod koniec lat 90. pracowałem jako redaktor działu opinii, był bodaj jedynym takim na poziomie centralnym.

Artykuł został opublikowany w 14/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także