Ustawka czy spontaniczna reakcja? Gronkiewicz-Waltz dzwoni do TOK FM

Ustawka czy spontaniczna reakcja? Gronkiewicz-Waltz dzwoni do TOK FM

Dodano: 
Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy
Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy Źródło:PAP / Jacek Turczyk
W piątkowym "Poranku Radia TOK FM" Jacek Żakowski, Tomasz Lis, Tomasz Wołek i Wiesław Władyka dyskutowali m. in. na temat demonstracji ONR i przepychanek z nielegalną pikietą Obywateli RP i lewackich organizacji. W pewnym momencie do studia zadzwoniła prezydent Warszawy.

Krytyka Gronkiewicz-Waltz

– Marsze „naziolstwa” w pochodniami w centrum stolicy! Dlaczego miasto się zgodziło? Władze albo się przestraszyły, albo posługują tym „naziolstwem” i nie wiem co gorsze. Za 9 dniu minął 4 miesiące od Marszu Niepodległości i pytam, czy pan Brudziński ustalił nazwiska tych rasistów? – mówił Tomasz Lis. Nawiązywał zarówno do Marszu Niepodległości, jaki i pikiety w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Wtórowali mu inni obecni w studiu, krytykując przy tym Hannę Gronkiewicz-Waltz za to, że jako prezydent stolicy pozwoliła na demonstrację Obozu Narodowo-Radykalnego.

"Nie boimy się, ale musimy szanować prawo"

Wtedy do studia TOK FM zadzwoniła właśnie Gronkiewicz-Waltz.

– Poruszyło mnie, że państwo uważają, że władze miejskie tak się zachowują ze strachu. Otóż absolutnie nie ze strachu, tylko my szanujemy prawo, w związku z tym rejestrujemy demonstracje – powiedziała. – Jak nie dopuściłam przed Teatrem Powszechnym do zgromadzenia ONR-u, to upomniał mnie nawet Rzecznik Praw Obywatelskich, ponieważ w Polsce jest bardzo daleko idąca ochrona wolności demonstracji – tłumaczyła prezydent Warszawy.

Stwierdziła, że nie boi się narodowców, ale musi przestrzegać prawa. – To jest życie w takim rozdarciu. Jak ktoś w kraju łamie konstytucję i prawo, to nie znaczy, że ja muszę – oceniła.

Źródło: Tok FM / wPolityce.pl
Czytaj także