Protestujący wysłali już list do wojewody kujawsko-pomorskiego Mikołaja Bogdanowicza i premiera Mateusza Morawieckiego. "Pomimo przedwyborczych obietnic składanych przez Prawo i Sprawiedliwość do tej pory nie doczekaliśmy się dobrej zmiany dotyczącej poprawy sytuacji materialnej pracowników sfery budżetowej" – piszą.
Pracownicy budżetówki domagają się odmrożenia płac, co roku stopniowego wzrostu wynagrodzeń i dofinansowania instytucji, w których pracują. – Ciężko kogokolwiek pozyskać do tej pracy, dlatego że wynagrodzenia są urągające ludzkiej godności. Co mam pani powiedzieć? Że czasami mi córka zaopatruje lodówkę? Tak, czasami tak – mówi w rozmowie z TVN 24 Hanna Kurkiewicz, pracownik cywilny policji, która zarabia 2399 złotych i ma 20 lat stażu pracy.
Komitet protestacyjny powstał z nadzieją, że z rządem uda się wypracować kompromis.