Istnieje naturalna ludzka skłonność do ignorowania albo bagatelizowania niewygodnych faktów; takich, które zmuszają nas do rewizji postępowania czy przynajmniej myślenia. Tylko tym można tłumaczyć nieprzyjmowanie do wiadomości tego, że do obalenia rządu w Polsce pół roku temu doszło w wyniku sankcji finansowych uruchomionych przez Unię Europejską.
Oczywiście nowy rząd nie ma żadnego interesu w przyznawaniu, że objął władzę dzięki zagranicy. Prawo i Sprawiedliwość również woli mówić o "zagrożeniach dla suwerenności" niż o realnie istniejącej supremacji Unii, bojąc się, że otwarte przeciwstawienie się unijnemu fatalizmowi aktualnej większości Polaków pozbawi PiS szans na powrót do władzy. I wreszcie Konfederacja nie chce podkreślać roli zagranicy w zmianie władzy, gdyż nie chce przypominać poparcia społecznego, którym cieszyły się rządy PiS.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.