– Gdybyśmy poszli w jednym bloku z PO i Nowoczesną, to dużą część naszych wyborców od razu wpychamy w ramiona PiS. Myślę, że jest chęć szerszego wyboru, szczególnie w wyborach samorządowych. To nie może być wybór między dwoma plemionami, które się okładają maczugami od wielu, wielu lat po głowach, tylko żeby ten wybór był autentycznie realny – przekonywał lider ludowców.
Polityk podkreślił, że nie wyobraża sobie koalicji w sejmikach z PiS-em. Przewodniczący PSL podkreślił, że na taki sojusz nie ma szans, gdyż PiS dąży do zniszczenia jego partii. – Chcieli nas zniszczyć, rozwalić nam klub parlamentarny, trudno wchodzić z tym, kto chce cię załatwić, w jakiekolwiek porozumienia. Jeśli chodzi o koalicję przed wyborami parlamentarnymi, to pozycje startowe będą wyznaczone po wyborach samorządowych – tłumaczył w rozmowie z Konradem Piaseckim.
Kosiniak-Kamysz podkreślił ponadto, że nie martwi się, iż PSL z biegiem lat i postępem modernizacji zacznie tracić poparcie, gdyż nie jest partią odwołującą się jedynie do rolników. – Ruch ludowy to nie jest tylko ruch związany z rolnictwem. "Ludowy" znaczy "powszechny". Czyli dla wszystkich, nie dla wybranych, tak jak Europejska Partia Ludowa, w której są wielkie formacje z różnych miejsc – przekonywał.
Czytaj też:
Szef PSL zapewnia: Nie wejdziemy do koalicji z PiS