Odsyłanie migrantów do Polski? "Nie jest to mówione otwartym tekstem"

Odsyłanie migrantów do Polski? "Nie jest to mówione otwartym tekstem"

Dodano: 
Nielegalni imigranci na Lampedusie
Nielegalni imigranci na Lampedusie Źródło:PAP/EPA / ANSA/ CIRO FUSCO
Polacy obawiają się relokacji nielegalnych imigrantów w rezultacie tzw. paktu migracyjnego. Co o narzucanej przez Unię Europejską regulacji mówi się w Niemczech?

Parlament Europejski przyjął "pakt migracyjny", który ma wymusić na państwach członkowskich "solidarność" z krajami Unii, które zmagają się z "presją migracyjną". Zakłada też zmiany w procedurach azylowych. O tym, jak nowa regulacja komentowana jest w Niemczech, mówiła w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk na antenie Radia WNET korespondentka polskich i niemieckich mediów Aleksandra Fedorska.

Pakt migracyjny ważny dla Niemiec

– Pakt migracyjny jest dla Niemiec bardzo ważną umową. Migracja jest jednym z głównych problemów Niemiec i rzuca się cieniem na politykę wewnętrzną tego kraju – przyznała dziennikarka.

Fedorska powiedziała, że temat migracji jest głównym w trzech wschodnich landach, które jesienią czekają wybory. Niemcy wiążą z tym paktem nadzieję, że będzie można znacznie skuteczniej obronić granice europejskie przed migrantami poprzez szybsze rozstrzyganie wniosków o azyl. – Rozstrzygnięcie takiego wniosku trwa w Niemczech bardzo długo. Oni mają nadzieję, że w związku z tym paktem uda się to skrócić i skuteczniej, szybciej, w większych ilościach odsyłać osoby, które nie otrzymają azylu – powiedziała.

Pytana, czy Niemcy nie obawiają się przymusowej relokacji, Fedorska wskazała, że akcentuje się tam prawdopodobne zmniejszenie wniosków o azyl w Niemczech w rezultacie paktu migracyjnego. Dodała jednak, że dyskusja w Niemczech nie koncentruje się na elemencie relokacji. – Nie ma na razie dyskusji, żeby tych migrantów odsyłać do krajów ościennych Niemiec, np. sąsiadów takich jak Polska czy Czechy. Nie jest to mówione otwartym tekstem – przekazała.

Wpuszczanie nielegalnych imigrantów albo kary

W ramach przyjętego paktu migracyjnego państwa członkowskie mają mieć wybór między relokacją Afrykanów i Azjatów ubiegających się o azyl na swoje terytorium, zapłaceniem 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego nielegalnego imigranta lub wzięciem udziału w "operacjach" na granicach zewnętrznych Unii.

Ostateczny kształt pięciu odrębnych rozporządzeń UE ustalających, w jaki sposób dzielić miedzy państwa członkowskie "zadania" dotyczące polityki migracyjnej i azylowej, został uzgodniony przez Parlament Europejski i Radę Europejską w grudniu ubiegłego roku.

10 kwietnia w głosowaniu PE za paktem migracyjnym opowiedziało się za 301 deputowanych, 272 było przeciw, 46 wstrzymało się od głosu. Przeciwko regulacji głosowali europosłowie PiS, PO i PSL. Eurodeputowani Lewicy oraz Róża Thun z Polski 2050 Szymona Hołowni głosowali za lub wstrzymywali się od głosu – w zależności od tekstu poddanego pod głosowanie.

Premier Donald Tusk zapowiedział, że „Polska nie zgodzi się tak czy inaczej” na udział w pakcie migracyjnym. Partie opozycyjne – PiS i Konfederacja nie wierzą w zapewnienia szefa rządu.

Czytaj też:
Pakt migracyjny. Prof. Gwiazdowski wyśmiał unijną nowomowę
Czytaj też:
Mainstream oburzony na pomysł AfD. Ozdyk komentuje
Czytaj też:
Lisicki: Dlatego lewica potrzebuje imigrantów wrogich Europie

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: Radio WNET/ DoRzeczy.pl
Czytaj także