"Jest mi głupio". Koalicja ma poważny problem

"Jest mi głupio". Koalicja ma poważny problem

Dodano: 
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło:PAP / Paweł Supernak
Koalicja nie może dogadać się w sprawie obsady stanowisk w sejmikach. Pojawiają się głosy krytyki.

Od wyborów samorządowych mija półtora miesiąca. Tymczasem koalicja rządząca nadal nie porozumiała się ws. obsady niektórych, istotnych stanowisk. To budzi niepokój i krytykę. W sejmiku dolnośląskim marszałkiem nie został szef regionalnych struktur PO Michał Jaros. Choć był rekomendowany przez wojewódzki zarząd partii, w trakcie wtorkowego głosowania nie zyskał poparcia nawet całości klubu KO w sejmiku. Marszałkiem został dotychczasowy wiceminister infrastruktury Paweł Gancarz z PSL,

Co z łódzkim i mazowieckim?

To przekłada się na wybór zarządu województwa łódzkiego. "Układanka jest ogólnopolska. Tam marszałkiem miał być polityk PSL, jednak kiedy okazało się, że Ludowiec pokieruje zarządem na Dolnym Śląsku, układanka się posypała" – wskazuje portal Onet. Kandydatką PSL na marszałka jest Joanna Skrzydlewska. Miała zostać wybrana we wtorek, ale zanim doszło do zgłoszenia jej kandydatury, radni mieli przegłosować wniosek formalny radnej PiS o przerwę w obradach do 11 czerwca. "Nieoczekiwanie został on przegłosowany 17 do 16. Zaraz po ogłoszeniu wyniku jedna z radnych KO przyznała, że się pomyliła" – czytamy.

Decyzji personalnych nie podjęto także na Mazowszu. Pewnym kandydatem na marszałka jest rządzący Mazowszem od ponad dwóch dekad Adam Struzik (PSL), który w wyborach zdobył 75 tys. głosów. "Wprawdzie KO ma tu o połowę więcej mandatów niż ludowcy, ale dla nich fotel marszałka dla Struzika to warunek brzegowy. Sesje sejmiku mazowieckiego były przerywane już dwa razy. Kolejna ma się odbyć w najbliższy piątek. Z informacji Onetu wynika, że choć wątpliwości nie budzi stanowisko marszałka, to sytuacja komplikuje się, gdy jest mowa o obsadzie pozostałych foteli w zarządzie największego województwa" – opisuje Onet.

Lewica, która ma jednego radnego w sejmiku mazowiecki, chciała mieć swojego człowieka we władzach regionu. Negocjacje cały czas trwają. – Jest mi po prostu głupio, że tak to wygląda – mówi polityk PO.

Czytaj też:
"Trudno jest wytrzymać w cyrku". Czarnek ukarany za swoje słowa
Czytaj też:
Wybory prezydenckie 2025. Polacy wskazują dwóch kandydatów

Źródło: Onet.pl
Czytaj także