"Jedziemy na Warszawę", "kobiety są wkurzone". Scheuring-Wielgus zapowiada czarny piątek

"Jedziemy na Warszawę", "kobiety są wkurzone". Scheuring-Wielgus zapowiada czarny piątek

Dodano: 
Joanna Scheuring-Wielgus
Joanna Scheuring-Wielgus Źródło: PAP / Leszek Szymański
Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej zapowiedziała na najbliższy piątek kolejny czarny protest. Posłanka oceniła, że "kobiey są naprawdę wkurzone" i nie dopuszczą do zaostrzenia prawa aborcyjnego.

– Szykuję się nie tylko na czarny protest w piątek, ale także na strajk ostrzegawczy studentów Uniwersytetu Warszawskiego, którzy się mobilizują na środę. Jest już wydarzenie [na Facebooku], jest mobilizacja, proszę mi uwierzyć, w środę będzie strajk ostrzegawczy. Mało tego, wczoraj odbyła się akcja Akcji Demokracji. W ciągu godziny 90 tysięcy osób podpisało się pod takim sprzeciwem wobec tego, co się wczoraj wydarzyło na komisji. W piątek będzie czarny piątek pod hasłem: Jedziemy na Warszawę” – mówiła Scheuring-Wielgus w audycji Konrada Piaseckiego na antenie Radia Zet.

"Kobieta powinna mieć wybór"

Posłanka została zapytana o to, czy powinna być dozwolona aborcja, gdy dziecko cierpi na zespół Downa. – My nie możemy spłycać tematu aborcji do osób z zespołem Downa – mówiła polityk, przekonując, że aborcje wykonywane z powodu zespołu Downa stanowią zdecydowana mniejszość. Ostatecznie po kolejnym pytaniu redaktora Piaseckiego posłanka oceniła, że "kobieta powinna mieć wybór". – Ja się nie zgadzam z tym. Ja uważam, że kobieta powinna mieć wybór. I nikt nie ma prawa mi narzucać swojego światopoglądu. Jeżeli pani Kaja Godek i całe jej środowisko chce decydować się na to, żeby urodzić dzieci, które wodogłowie, jakieś inne choroby, chce się na to zdecydować, to przecież nikt jej tego nie zabrania. Ale jeżeli ja jestem kobietą i przypuśćmy, mam bardzo trudną sytuację rodzinną i dowiaduję się, że moje dziecko będzie mocno upośledzone, to ja mam prawo do wyboru. Mogę urodzić albo nie rodzę, proste – przekonywała.

Potrzebne wsparcie państwa

Posłanka wskazała natomiast, że w Polsce nikt nie podejmuje tematu osób, które muszą zajmować się wychowywaniem dzieci cierpiących na zespół Downa. – Kiedy rodzą dziecko z zespołem Downa, 80% mężczyzn odchodzi od kobiet, te kobiety zostają z tym same, rezygnują z pracy. Dostają zasiłek pielęgnacyjny 1300 zł. Nie pracują, ponieważ całe swoje życie poświęcają dziecku. I super, że to robią, ale powinny mieć wsparcie o wiele, wiele większe od państwa – przekonywała.

Czytaj też:
"Kościół nie spocznie, póki nie zmieni naszego życia w piekło". Feministki znów wyszły na ulice
Czytaj też:
Gasiuk-Pihowicz: To barbarzyńskie prawo. Godek: Rozmawiamy tutaj o żywych ludziach

Źródło: Radio Zet
Czytaj także