Jakoś tak cicho przeszła informacja, że rząd polski, w osobie ministra rozwoju i technologii, zrezygnował z części pieniędzy z KPO przeznaczonych na rozbudowę produkcji w Polsce tzw. API (Active Pharmaceutical Ingredient). Sprawa to ciekawa, bo przecież ciągle się mówiło, że tyle euro na nas tam czeka, walczyło się o nie, nawet z powodu niemożliwości dotarcia rządu PiS do tych pieniędzy, a jednocześnie rozdmuchania dobrodziejstw z nich wynikających, stworzono jeden z większych gwoździ do trumny poprzednich rządzących. A tu nagle taka niespodzianka…
Api – co to takiego?
Najpierw o samym API. Dla wielu będzie to pewnie zaskoczenie, ale produkcja leków i inne gałęzie przemysłu podlegają procesom globalizacji. To znaczy, że największe firmy farmaceutyczne „składają” lekarstwa z komponentów, czyli czynników aktywnych, które w ogóle sprawiają, że lekarstwo działa. To substancje aktywne (API); reszta to różne dodatki, ale na poziomie wręcz marketingowo-smakowym.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.