Jak twierdzi "Gazeta Wyborcza", nawet 20 milionów złotych może kosztować projekt Polskiej Fundacji Narodowej "Polska100", którym jest rejs dookoła świata z udziałem medalisty olimpijskiego Mateusza Kusznierewicza. Rejs ma stanowić promocję Polski, a także upamiętnienie 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez nasz kraj.
Piotr Gliński odniósł się w rozmowie z wPolityce.pl do krytyki rejsu dookoła świata, organizowanego przez Polską Fundację Narodową.
Wicepremier stwierdził: "Żeby wygrywać w najważniejszych regatach, takich jak Sydney-Hobart, trzeba mieć najlepsze łodzie, w Polsce jeszcze nie produkowane. Kamil Stoch także lata na zagranicznych nartach, nie mówiąc już o sprzęcie Hołowczyca, Kubicy, o rowerach kolarzy". – Wszyscy korzystając ze sprzętu produkowanego poza Polską (chyba z wyjątkiem kajakarzy). Dlaczego nikt nie hejtuje tych sportowców? – pytał Gliński.
– Chodzi o wizerunek Polski, o jego promocję poprzez bardzo popularne na świecie żeglarstwo. Spośród polskich żeglarzy tylko Mateusz Kusznierewicz jest znany w tym środowisku, na całym świecie – mówi.
Piotr Gliński prosił o nieuczestniczenie w "polskim piekle". – Biorę odpowiedzialność za ten projekt o charakterze patriotycznym, wychowawczym. Jest on skierowany do młodzieży, jest także medialny i miał mieć charakter wydarzenia ponad podziałami. A tymczasem zjednoczył hejterów. A mimo to, zrobimy to. Dla Polski. Wesołych Świąt dla wszystkich hejterów i całej reszty – powiedział.
Czytaj też:
Kontrowersje wokół inicjatywy Polskiej Fundacji Narodowej. "PFN to już nawet nie tykająca bomba"