Profesor Jerzy Bralczyk często gości w mediach i rozstrzyga tam językowe dylematy Polaków. Wybitny polski językoznawca, wiceprzewodniczący Rady Języka Polskiego, tym razem pojawił się w TVP Info w programie "100 pytań do", gdzie naraził się miłośnikom zwierząt. Ekspert uświadomił im bowiem, że "pies nie może zostać adoptowany" i "nie może umrzeć". – Pies niestety zdechł – stwierdził jednoznacznie.
Prof. Bralczyk wywołał skandal. Miłośnicy zwierząt są oburzeni
Językoznawca otrzymał pytanie dotyczące "osób ludzkich" i "osób nieludzkich". To drugie określenie miałoby dotyczyć zwierząt. Prof. Bralczyk był w tej kwestii mocno sceptyczny.
– Nie pasuje mi, tak samo jak nie pasuje mi "adoptowanie" zwierząt. Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i preferuję te tradycyjne formuły i sposób myślenia. Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies "umarł", będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł – powiedział. Zaznaczył przy tym, że bardzo lubi zwierzęta.
Dopytywany przez dziennikarza, dlaczego nie można powiedzieć, że pies umarł, odparł: – A dlaczego zwierzę żre, ma mordę czy paszczę, sierść, a nie włosy?
Słowa prof. Jerzego Bralczyka nie spodobały się miłośnikom zwierząt. W mocnym poście odniósł się do nich m.in. dziennikarz Damian Maliszewski.
"Język się zmienia, a śmierć jest zjawiskiem uniwersalnym. Umiera każda istota żyjąca na tym świecie. Bo jeśli człowiek, pies, kot, słoń rodzą się i żyją, nie ma powodu, by mówić, że ludzie umierają, a psy, koty, słonie zdychają. Czuliśmy się od zwierząt lepsi, znaleźliśmy więc określenie inne, pogardliwe. Ale to już nie te czasy. Jesteśmy świadomi, empatyczni, a zwierzęta są członkami naszych rodzin" – stwierdził w swoich mediach społecznościowych.