Przestałem już odpowiadać sarkazmami (że lubię żyć w XIX wieku, itp.) — odburkuję, że nie pcha mnie ku temu żadna potrzeba. Czego pytający też nie rozumieją, bo przecież cała ludzka wiedza jest „online” w „Sieci”, starczy kliknąć i korzystać. Nie rozumieją zatem, że ja czerpię z mojej głowy lub z mojej bibliotecznej półki (to trochę tak jak w przypadku Einsteina — „toutes proportions gardées” — który, gdy go jakaś akademicka komisja żartobliwie zapytała czy zna będący bazą teorii względności wzór na energię, odparł, iż nie pamięta, ale pamięta gdzie może znaleźć książkę mówiącą o tym).
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.