Wioślarze Dominik Czaja, Fabian Barański, Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup to czwórka podwójna, która w środę zdobyła brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Polscy zawodnicy przegrali z Holendrami i Włochami.
Czaja podzielił się z dziennikarzami ogromnymi emocjami, które towarzyszyły sukcesowi. – Dziękuję i dedykuję ten medal swojej żonie, która dopingowała mnie przed telewizorem z moim synem... – mówił wioślarz, nie kryjąc łez. – Urodził się miesiąc temu, widziałem go trzy razy. Cieszę się, że kolejne pół roku spędzę z nimi. Dziękuję – podkreślił Dominik Czaja.
– Ten medal kosztował mnie mnóstwo wysiłku, ogromnie dużo wyrzeczeń. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Jak bardzo jestem zmęczony? Nie pamiętam, kiedy tak bardzo się ostatnio zajechałem, zostawiliśmy więcej niż serce na wodzie – przekonywał.
Ekstremalny wysiłek
Wioślarz ujawnił, że w drugiej części dystansu Polacy mieli w planach jeszcze zaatakować, ale nie byli w stanie. – Końcówkę już płynęliśmy siłą woli, był plan żeby jeszcze zaatakować, ale już nie byliśmy w stanie odpowiedzieć. Ale i tak jesteśmy bardzo szczęśliwi – podkreślił olimpijczyk. – Srebro było blisko, ale z brązu też jesteśmy bardzo zadowoleni. Spełniliśmy nasze marzenie, zdobyliśmy upragniony medal olimpijski– zapewnił dziennikarzy.
Z kolei Mariusz Ziętarski przyznał, że po tym, jak podczas Igrzysk w Rio de Janeiro wioślarze uplasowali się tuż za podium, miał myśli, aby zakończyć karierę. – Teraz wiem, że warto było poczekać, być cierpliwym, pracować dalej. Spełniłem swoje marzenie, zdobyłem medal olimpijski – cieszy się. Przyznaje, że walka o brąz w Paryżu to ekstremalny wysiłek. –– Byliśmy już tak wyjechani, że końcówkę jechaliśmy już tylko siłą naszej woli. Nie pamiętam, kiedy się aż tak zajechałem. Ale cieszę się, że zostawiłem w tym naszym torze nawet więcej niż całe serce. Jestem z tego niezmiernie dumny– powiedział.
Czytaj też:
Jest zastępstwo dla Babiarza? Pada nazwiskoCzytaj też:
Oto jak na Igrzyskach Olimpijskich akceptowane są podwójne standardy