TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Wielka trójka warszawskiego hotelarstwa (Europejski, Bristol, Polonia) nie zmienia się od ponad stulecia?
PIOTR WIERZBICKI: Można tak powiedzieć, chociaż dwa z tych hoteli miały przerwy w swojej działalności. Europejski, pokiereszowany przez wojnę, w roku 1949 przejęło Ministerstwo Obrony Narodowej, urządzając w nim szkołę dla „politruków”. Do funkcji hotelowej wrócił po 13 latach. A gmach przy ostatnim przekształceniu zyskał dwa dodatkowe piętra w nowoczesnym stylu, co jest jednak dość istotną innowacją. Natomiast Bristol był w tak fatalnym stanie, że go w roku 1980 zamknięto, a ponowne otwarcie nastąpiło dopiero u progu III RP.
Z medalowym tercetem zamierzały rywalizować Helvetia i nieznany z nazwy hotel w drapaczu chmur przy Dworcu Głównym?
Takich konkurentów, o których nikt już dziś nie pamięta, bo ich żywot zakończył się tragicznie w latach drugiej wojny światowej, było więcej. Wymieniłbym tu przede wszystkim Hotel Brühlowski (ul. Fredry 12). Elegancki w pięknym neorenesansowym budynku, wzniesionym w 1880 r. Został spalony już w 1939 r. Helvetia niestety nie zaistniała, mimo zaangażowania szwajcarskiego kapitału. W połowie lat 20. spółka wpadła w tarapaty i rozpoczętą inwestycję przejął Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych, kończąc budowę gmachu na własne potrzeby. To obecna centrala OPZZ przy ul. Kopernika 36/40. Ten drugi hotel, o który pan pyta, działałby w 56-metrowym wieżowcu, który w ramach nowoczesnego kompleksu Dworca Głównego miał stanąć od strony ul. Chmielnej. Wybuch wojny zniweczył te plany. Warto dodać, że Helvetia stanowiła w zasadzie jedyną tak zaawansowaną próbę budowy klasycznego hotelu w międzywojennej Warszawie. Nowe hotele oczywiście powstawały, ale w zaadaptowanych do tego celu obiektach, jak np. w wybudowanych wcześniej kamienicach. Poza tym udało się wznieść tylko obiekt w ramach hotelarstwa zamkniętego, czyli Hotel Sejmowy przy ul. Wiejskiej. Choć dodać należy, że nie był on znowu taki hermetyczny, bo kiedy mógł, przyjmował też normalnych gości, a nie jedynie parlamentarzystów. Od podstaw wybudowano też kilka obiektów hotelarstwa szkolnego, czyli akademików, ale to już trochę inna sprawa.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.