Do Polski przybyła specjalna Jessica Stern, która pełni funkcję o nazwie wysłanniczka USA ds. promowania praw człowieka osób LGBTQI+. Przy tej okazji amerykański ambasador Mark Brzezinski wyraził swoje osobiste przekonanie o "obowiązku" Stanów Zjednoczonych w tym zakresie. Na politycznym X zawrzało.
Brzeziński: USA mają obowiązek bronić praw LGBT
"Prawa osób LGBTQI+ to prawa człowieka. Nasz rząd ma obowiązek ich bronić, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na całym świecie, i będziemy nadal walczyć o równe prawa dla wszystkich, we współpracy z lokalnymi aktywistami i społecznościami. Prawa człowieka są niepodzielne. Kiedy jedna grupa ludzi jest celem ataków, wszystkie grupy narażone na zagrożenia stają się mniej bezpieczne. Z kolei kiedy prawa jednej grupy są chronione, społeczeństwa jako całość stają się prawdziwie wolne, lepiej prosperujące i bardziej bezpieczne" – stwierdza ambasador.
Braun: Propaganda dewiacji jako "demokratycznego standardu"
Grzegorz Braun, lider wchodzącej w skład Konfederacji partii Korona, zareagował wpisem nawiązującym do szerszych uwarunkowań geopolitycznych.
"Zaiste: nie ma transatlantyzmu bez transgenderyzmu; najwyraźniej nie ma wasalizacji bez sodomizacji. Propaganda dewiacji jako «demokratycznego standardu» jest odrażająca i żałosna; kompletny upadek i degrengolada USA" – napisał.
Braun wyraził stanowisko, że ambasador Brzeziński powinien zostać uznany w Polsce za persona non grata.
"Walcz Pan sobie – ale jako prywatna osoba"
Tezę Brzezińskiego skomentował również publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha: "Walcz Pan sobie – ale jako prywatna osoba. Bo jako ambasador nie masz Pan prawa mieszać się w sprawy wewnętrzne państwa przyjmującego. Może pora ponownie przeczytać Konwencję Wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych. Mogę podesłać".
Czytaj też:
Gigant motoryzacyjny kończy ze sponsorowaniem lobby LGBTCzytaj też:
Spotkanie pro-LGBT podczas Synodu? Wśród uczestników o. James Martin