W lipcu w Warszawie premier Polski Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisali dokument o wzajemnej pomocy.
– Umówiliśmy się na sformowanie i szkolenie na terytorium Polski ukraińskiego legionu. Będzie to nowa formacja złożona z ochotników – oświadczył Zełenski. – Każdy obywatel Ukrainy, który zdecyduje się zaciągnąć do legionu, będzie mógł podpisać kontrakt z Siłami Zbrojnymi Ukrainy – przekazał. Ochotnicy po podpisaniu umowy mieli odbywać 35-dniowe szkolenie na poligonie, a później także w bazach NATO w Europie. Strona ukraińska miała zapewnić umundurowanie, a Polska – sprzęt.
Ukraińcy z Polski nie chcą iść na front
Na początku października wiceszef MON Paweł Zalewski poinformował, że ukraiński konsulat w Lublinie rozpoczął rekrutację ukraińskich ochotników mieszkających w naszym kraju, których Polska przeszkoli. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że Polska była gotowa zacząć szkolenia od 1 września, ale nie było wystarczającej liczby chętnych.
– Nie było masowego zgłaszania, nie było zainteresowania, na jakie liczyliśmy. Rozumiem, że ta akcja dopiero się rozkręca i docelowo przyniesie lepsze efekty. Na razie zgłosiło się ok. 300 osób, a kalkulacje były takie, że legion może liczyć 5-6 tys. – przyznał w rozmowie z Interią wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Zapowiedziałem już kilka miesięcy temu, że pomożemy państwu ukraińskiemu, jeśli będzie chciało sięgnąć po swoich obywateli, zobowiązanych do obrony kraju, a przebywających w Polsce. Wtedy było poruszenie wśród pracodawców w Polsce, że jeśli Polska wprowadzi takie rozwiązanie, to Ukraińcy wyjadą do Niemiec czy Włoch – mówił szef MON.
Kosiniak-Kamysz ujawnił, że Polska w swoich jednostkach wojskowych przeszkoliła już 25 tys. ukraińskich żołnierzy. – Chcemy szkolić również ochotników, którzy mieszkają w Polsce – powiedział.
Czytaj też:
Pomoc wojskowa Francji dla Ukrainy okazała się mniejsza niż wcześniej obiecywanoCzytaj też:
Sukcesy Rosjan w obwodzie kurskim. Ukraina traci atuty