Mundurowi zapowiadają wielką akcję protestacyjną, którą początkowo nazywano "psią grypą" (obecnie nosi nazwę "Lucyna"). Policjanci planują masowe przejście na zwolnienia lekarskie w okresie długiego weekendu listopadowego. Chodzi również o Święto Niepodległości, kiedy funkcjonariusze mają zdecydowanie więcej pracy. Mundurowi chcą w ten sposób wymusić zmiany w zasadach finansowania policji. "Rzeczpospolita" podaje, że w proteście może wziąć udział nawet 10 tys. osób, choć dokładną liczbę uczestników ciężko oszacować.
Policjanci domagają się powiązania budżetu służby z PKB, 15-proc. waloryzacji pensji w przyszłym roku, a także emerytury po 18 latach pracy.
KGP reaguje na protest. Odwody w szkołach policyjnych
Jak podaje radio RMF FM, Komenda Główna Policji zareagowała na plany funkcjonariuszy tworzeniem odwodów w policyjnych szkołach. Według nieoficjalnych ustaleń, części kursantów nakazano pozostanie w placówkach aż do 11 listopada. Chodzi o kilkuset kursantów, których szkolenia dobiegają końca, a ponadto zdali egzaminy strzeleckie. Taka liczba, rekrutowanych w trybie awaryjnym mundurowych, ma stanowić zabezpieczenia na wypadek, gdyby pełnoprawni funkcjonariusze rzeczywiście wzięli zwolnienia.
Odwody mają być tworzone w szkołach policyjnych w Szczytnie i w Słupsku, gdzie szkoli się około 300 przyszłych funkcjonariuszy To właśnie z nich mają się składać oddziały, które zostaną wysłane do Warszawy.
Ile zwolnień wzięto do tej pory?
Jak nieoficjalnie dowiedziało się RMF FM, od momentu wezwania do protestu przez jedną z central związkowych, odnotowano niespełna 4 tysiące wziętych zwolnień lekarskich, choć nie wszystkie są pokłosiem akcji "Lucyna". Ich liczba ma też się powoli zmniejszać.
Najwięcej absencji zgłoszono w garnizonie śląskim, a nieobecność mundurowych ma być również odczuwalna w Krakowie.
Zdarzają się jednak pojedyncze powiatowe jednostki, w których brakuje nawet 100 procent funkcjonariuszy ze służby patrolowej.
Czytaj też:
Trwa protest policjantów. "Oddajemy krew, potem wolne"Czytaj też:
"Nikt nie chce awantur i burd". Siemoniak o Marszu Niepodległości