W październiku minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podjął decyzję o wycofaniu zgody na działanie konsulatu Federacji Rosyjskiej w Poznaniu. MSZ zapowiedziało, że personel dyplomatyczny placówki zostanie uznany za osoby niepożądane na terytorium RP.
"Według informacji polskich służb Federacja Rosyjska prowadzi wobec Polski formę wojny hybrydowej. Przeprowadzane są cyberataki, atakowana jest wschodnia granica Polski, będąca zarazem granicą strefy Schengen" – podało ministerstwo w komunikacie.
Sikorski nie wykluczył, że Polska może w przyszłości zdecydować się na bardziej zdecydowane działania dyplomatyczne wobec Rosji, czyli obniżenie rangi stosunków dyplomatycznych z tym krajem, poprzez wydalenie z Polski rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa, który reprezentuje Federację Rosyjską w Polsce od 2014 r.
– Jeszcze do tego nie doszło, ale jeśli akty dywersji będą się powtarzały, to nie możemy tego wykluczyć – oświadczył szef MSZ.
Polska zamyka konsulat Rosji w Poznaniu. Ambasador FR odpowiada
Do zamknięcia konsulatu w Poznaniu ambasador Rosji odniósł się w piątek na antenie telewizji Rossija 24. Zapewnił, że Moskwa nie widzi potrzeby obniżania rangi stosunków dyplomatycznych z Polską.
– Nie widzimy takiej potrzeby i tak naprawdę nigdy nie eskalujemy sytuacji sami – przekonywał Andriejew. Jego zdaniem dwustronne stosunki "ostatecznie będą musiały zostać przywrócone, więc Rosja nie chce inicjować eskalacji".
– Jeśli usuniemy, zamkniemy lub zlikwidujemy wszystko, później będzie znacznie trudniej, a przywrócenie (stosunków – red.) będzie wiązało się ze znacznie wyższą ceną – powiedział dyplomata, cytowany przez rosyjską agencję TASS.
W środę szef ukraińskiego MSZ Andrij Sybiha poinformował, że Ukraina zwróciła się do Polski o przekazanie jej dotychczasowej siedziby konsulatu generalnego Rosji w Poznaniu.
Czytaj też:
Czy Polska powinna wydalić ambasadora Rosji? Wyniki sondażu