Akt został skierowany do sądu w sierpniu 2021 roku. Jak ustalili dziennikarze "Superwizjera" i tvn24.pl., teraz śledczy mają uzupełnić elementy, na które wskazał sąd.
Oskarżenie przeciwko "agentowi Tomkowi" o składanie fałszywych zeznań
Tomasz Kaczmarek, nazywany w mediach "agentem Tomkiem", w 2021 roku usłyszał zarzuty tworzenia fałszywych dowodów, fałszywego oskarżenia, a także składania fałszywych zeznań. W sierpniu 2021 roku do Sądu Rejonowego w Warszawie skierowano akt oskarżenia w tej sprawie, we wrześniu tego samego roku adwokat Kaczmarka złożył odpowiedź na akt oskarżenia, wraz z wnioskiem o przekazanie sprawy prokuratorowi w celu uzupełnienia śledztwa. Również Prokuratura Regionalna w Katowicach wystąpiła do sądu o zwrot sprawy "w celu uzupełnienia śledztwa".
Sąd Okręgowy w Warszawie w postanowieniu z 4 grudnia br. przychylił się do wniosków obrońcy oraz oskarżyciela i zdecydował o zwróceniu aktu oskarżenia prokuraturze.
"Prokuratura w toku prowadzonego śledztwa nie zapewniła pełnej realizacji prawa oskarżonego do obrony. Zebrany materiał dowodowy nie wyjaśnia przy tym w sposób wyczerpujący wszystkich okoliczności sprawy" – czytamy w uzasadnieniu sądu, który wskazał szereg czynności, jakie powinien wykonać prokurator w tej sprawie.
Sąd wskazał też szereg czynności, jakie prokurator winien jeszcze wykonać.
Sprawa willi w Kazimierzu Dolnym. W tle nazwisko Kwaśniewskich
Tomasz Kaczmarek w 2019 roku został wezwany na świadka w śledztwie, które dotyczyło uchylania się od opodatkowania w związku ze sprzedażą willi w Kazimierzu Dolnym, a także prania brudnych pieniędzy. "Agent Tomek" zeznał w grudniu 2019 roku w siedzibie CBA, że w latach 2007–2009 na polecenie swoich ówczesnych przełożonych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika pisał notatki operacyjne, z których miało wynikać, że osoby, które rozpracowuje, przekazują mu, że willa w Kazimierzu Dolnym należy do Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich. Takie zeznania Kaczmarek złożył również 4 i 5 sierpnia 2020 roku.
Śledczy, po analizie wcześniejszych zeznań Kaczmarka, stwierdzili, że były spójne i zgadzały się z całokształtem materiału dowodowego, który został zgromadzony w tej sprawie. Prokuratura wskazała jednocześnie, że zeznania złożonego przez byłego funkcjonariusza CBA w 2019 i 2020 r. są fałszywe.
Prokurator, wskazując, że wcześniejsze zeznania Tomasza Kaczmarka nie były wymuszone przez ówczesne kierownictwo CBA, wydał postanowienie o przedstawieniu byłemu funkcjonariuszowi zarzutów. Sprawa dotyczy tworzenia fałszywych dowodów, których celem miało być oskarżenie byłych przełożonych, fałszywych oskarżeń wspomnianych osób, a także składania fałszywych zeznań w postępowaniu karnym. Grozi za to kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
CBA do likwidacji. "Polityczne przyzwolenie na korupcję"Czytaj też:
Lawina zawiadomień ws. służb specjalnych. Efekt audytu