Z powodu pryszczycy w Niemczech na polskiej granicy konieczne są wzmożone kontrole pojazdów transportujących bydło i mięso. W styczniu w Brandenburgii wykryto pierwsze od wielu lat ognisko tej groźnej choroby zwierząt.
W sprawie zagrożenia dla polskich hodowli w związku z pojawieniem się ognisk pryszczycy w Niemczech oraz rozważenia przez rząd zamknięcia zachodniej granicy na produkty pochodzenia zwierzęcego pytania w Sejmie zadał poseł Konfederacji Witold Tumanowicz.
Resort rolnictwa: Na razie nie ma potrzeby wprowadzania embarga
Odpowiedzi na temat działań rządu w tej sprawie udzielił wiceminister Stefan Krajewski. Jak przekazał, że zdaniem resortu aktualnie nie ma uzasadnienia do wprowadzania zakazu importu narażonych zwierząt i produktów odzwierzęcych z Niemiec. Sytuacja jest traktowana bardzo na poważnie i na bieżąco monitorowana.
Poseł Tumanowicz dopytywał, czy rząd rozważa wprowadzenie embarga na niemieckie mięso, wskazując, że zdecydowały się na to Wielka Brytania, Korea Południowa, Meksyk i Australia.
Krajewski odpowiedział, że – To dotyczy krajów trzecich. My jesteśmy na jednolitym rynku, gdzie obowiązują jednolite przepisy dotyczące ochrony zdrowia, izolacji, bioasekuracji. Nie ma dziś potrzeby nakładania embarga. Pamiętamy, że embarga zawsze mogą zadziałać w obie strony, a my wiele produktów rolnych eksportujemy – powiedział wiceminister. Jak dodał, było jedno ognisko i na szczęście na szczęście więcej ognisk nie wystąpiło.
Pryszczyca w Niemczech. Groźna choroba zwierząt
Ognisko jest zaledwie 70 km od polskiej granicy, wobec czego Polska natychmiast podjęła dodatkowe środki ostrożności, w tym kontrole transportu mięsa i zwierząt z Niemiec.
Dotychczas kierowcy transportujący bydło z Niemiec byli zobowiązani przedstawiać odpowiednie dokumenty, w tym świadectwo zdrowia zwierząt. Obecnie zobowiązani są również do przejazdu przez bramki dezynfekujące pojazd, a cały załadunek podlega kontroli w miejscu docelowym.
Straż Graniczna patroluje wszystkie główne szlaki komunikacyjne i sprawdza pojazdy mogące przewozić zwierzęta lub mięso. Funkcjonariusze pozostają w stałym kontakcie z lekarzami weterynarii.
Czytaj też:
"PiS wmawia, że PCK nie wstanie". Nieprzyjemna wpadka w SejmieCzytaj też:
Dziemianowicz-Bąk: Jestem bardzo niezadowolona od pierwszych dni