Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował w piątek, że rosyjski dron uderzył w sarkofag nad zniszczonym w katastrofie w 1986 r. reaktorem elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Podkreślił, że nie doszło do wzrostu promieniowania, a pożar, który wybuchł po eksplozji, został ugaszony.
Atak na sarkofag elektrowni. Komunikat Polskiej Agencji Atomistyki
Polska Agencja Atomistyki podaje, że "incydent, do którego doszło w nocy z 13 na 14 lutego w Czarnobylu nie ma wpływu na sytuację radiacyjną w Polsce". "Również według doniesień strony ukraińskiej atak nie spowodował żadnych zmian w sytuacji radiacyjnej w pobliżu elektrowni" – czytamy w komunikacie.
PAA podkreśla, że stale monitoruje sytuację i nie stwierdziła zagrożenia radiacyjnego w kraju. "Działające w ramach krajowego monitoringu radiacyjnego stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych nie odnotowują żadnych niepokojących wskazań" – napisano.
Agencja zaznacza, że wyniki monitoringu radiacyjnego można śledzić na bieżąco na jej stronie internetowej.
Rosja zaprzecza. "Ukraińska prowokacja"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że wydarzenia, do których doszło w Czarnobylu, to ukraińska prowokacja. – Rosyjskie wojsko nie atakuje infrastruktury nuklearnej – przekonywał.
– Kijów celowo naraża obiekty nuklearne na niebezpieczeństwo swoimi prowokacjami i nie poprzestanie na terroryzmie nuklearnym – stwierdziła rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski napisał na platformie X, że rosyjski atak drona na elektrownię jądrową w Czarnobylu wzmacnia argument za potrzebą udoskonalenia ukraińskiej obrony powietrznej, co jest w naszym własnym interesie, gdyż w 1986 r. radioaktywna chmura zagroziła całej Europie.
Katastrofa jądrowa w Czarnobylu
Do katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu doszło 26 kwietnia 1986 r. Wybuch czwartego reaktora spowodował rozprzestrzenienie się chmury radioaktywnego pyłu nad północną i zachodnią Europą, docierając aż do wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych.
Eksplozja, do której doszło w wyniku błędu radzieckich inżynierów obsługujących elektrownię, doprowadziła do skażenia obszaru 150 tys. kilometrów kwadratowych na Ukrainie, Białorusi i w Rosji. Wokół miejsca katastrofy wyznaczono 30-kilometrową strefę wykluczenia.
Po katastrofie Związek Radziecki zbudował wokół zniszczonego reaktora konstrukcję, która miała chronić przed promieniowaniem pochodzącym z ogromnych ilości uranu, które wciąż znajdowały się w środku. Z powodu obaw społeczności międzynarodowej o to, że radziecka instalacja nie spełnia swoich zadań, zbudowano nowe zabezpieczenie – ogromny łuk ze stali i betonu, nazywany "sarkofagiem" i "arką".
W grudniu 2000 r. inżynierowie wyłączyli ostatni działający reaktor (numer 3) w Czarnobylu.
Czytaj też:
"Radioaktywna chmura zmierza w stronę Europy". Patruszew wspomniał o Polsce