Senator odnosi się do wydarzeń ostatniego tygodnia, czyli nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej zakładającej rezygnację z przepisów karnych i zapowiedzi powrócenia do pracy przez sejmową Komisję Polityki Społecznej i rodziny projektem "Zatrzymaj aborcję".
Zdaniem Libickiego, przekaz partii rządzącej dla swojego elektoratu ma być taki: "co prawda zrobiliśmy z was idiotów wycofując się z ustawy o IPN, ale za to na poważnie bierzemy się za ochronę życia". W ocenie polityka, "handel ten nie zostanie jednak przeprowadzony. "Jarosław Kaczyński tylko ten handel pozoruje. Za jakiś czas, kiedy nastroje opadną sprytnie się z tego wycofała" – uważa senator.
"Nie ma co ukrywać. To widać gołym okiem. Spora część twardego elektoratu PiSu jest wzburzona zmianą stanowiska rządu w sprawie nowelizacji ustawy o IPN. Uznaje to za wywieszenie białej flagi. Uwagi pod tytułem, że to amatorszczyzna i że tchórzy nikt nie szanuje są coraz głośniejsze. Można wskazać zawierające te stwierdzenie publikacje pro pisowskich dziennikarzy" – wskazuje Libicki.
Senator podkreśla, że prezes PiS musiał coś z tą sytuacją zrobić. "I moim zdaniem wymyślił pewien sposób. Oto bowiem od poniedziałku nagle, ni z tego ni z owego, ruszają prace nad ustawą o wyeliminowaniu przesłanki eugenicznej jako dopuszczającej aborcje, czyli tak zwanym projektem Kai Godek" – pisze polityk. W jego ocenie, należy włożyć między bajki to, że Jarosław Kaczyński stał się nagle proliferem, ponieważ wielokrotnie udowodnił już w tej kadencji że nim nie jest oraz że ta sprawa jest dla niego kulę u nogi.
"Skąd więc ta nagła koincydencja czasowa? Moja teza jest taka: rozpoczęcie prac nad ustawą zakazującą aborcji eugenicznej jest próbą uspokojenia części twardego elektoratu PiSu. Przekaz jest taki: co prawda zrobiliśmy z was idiotów wycofując się z ustawy o IPN, ale za to na poważnie bierzemy się za ochronę życia. Czy ten handel rzeczywiście zostanie przeprowadzony? Moim zdaniem absolutnie nie. Jarosław Kaczyński tylko ten handel pozoruje. Za jakiś czas, kiedy nastroje opadną sprytnie się z tego wycofała" – kwituje Jan Filip Libicki.
Czytaj też:
PiS nie chce umierać za aborcję