Sławomir Mentzen: To Trzaskowski z Nawrockim mają problem

Sławomir Mentzen: To Trzaskowski z Nawrockim mają problem

Dodano: 
Poseł Konfederacji, kandydat ugrupowania w wyborach na prezydenta RP Sławomir Mentzen
Poseł Konfederacji, kandydat ugrupowania w wyborach na prezydenta RP Sławomir Mentzen Źródło: PAP / Marian Zubrzycki
Ze Sławomirem Mentzenem, kandydatem Konfederacji na prezydenta, prezesem partii Nowa Nadzieja rozmawia Ryszard Gromadzki.

RYSZARD GROMADZKI: Co jest dla pana większym wyzwaniem: wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich czy ewentualne finałowe starcie z Rafałem Trzaskowskim?

SŁAWOMIR MENTZEN: Myślę, że w moim przypadku trudniejsze jest wejście do drugiej tury niż ostateczne zwycięstwo wyborcze. Muszę przekonać jeszcze wielu Polaków, że niemożliwe nie istnieje. Moja obecność w drugiej turze wyborów prezydenckich byłaby największą zmianą w polskiej polityce od dobrych 20 lat. Wielu ludziom ciężko jest sobie taką zmianę wyobrazić. Ja widzę realną szansę na taki scenariusz, choć będzie to niezwykle trudne.

Koniecznym warunkiem wejścia przez pana do drugiej tury wyborów jest pokonanie Karola Nawrockiego i pozyskanie istotnej części jego wyborców, czyli przekonanie elektoratu PiS. Ma pan pomysł, jak tego dokonać?

Jestem dużo bardziej wiarygodny w kluczowych tematach, które zdominowały toczącą się kampanię wyborczą, takich jak sprzeciw wobec masowej imigracji, Zielonego Ładu, wysłaniu polskich wojsk na Ukrainę czy dalszej pomocy finansowej dla Ukrainy. W tych wszystkich sprawach Prawo i Sprawiedliwość w przeszłości niestety zawiodło swoich wyborców. Moja wiarygodność jest pierwszym powodem, który powinien przekonać do mnie wielu wyborców PiS.

Powód drugi jest taki, co potwierdzają sondaże, że w drugiej turze mam większe szanse na pokonanie Rafała Trzaskowskiego niż Karol Nawrocki. Uważam, że w interesie wyborców PiS jest to, aby prezydentem został ktokolwiek inny niż Rafał Trzaskowski, jakikolwiek przedstawiciel prawicy. Wszystko wskazuje na to, że gdyby do drugiej tury wszedł Karol Nawrocki, to głosy moich wyborców, mam ma myśli elektorat Konfederacji, mogłyby się podzielić. Jeśli w drugiej turze znalazłbym się ja, a nie Nawrocki, to żaden wyborca PiS nie poparłby przecież Trzaskowskiego.

Mówił pan o historycznej zmianie, która może dokonać się w polskiej polityce po wyborach prezydenckich. Nigdy wcześniej, od 1989 r., wybory głowy państwa nie odbywały się w sytuacji tak realnego zagrożenia naszego bytu państwowego i bezpieczeństwa Polaków. Niemcy właśnie rozpoczynają wdrażanie tzw. konwencji dublińskiej, czyli masowego wypychania do Polski migrantów z Azji i Afryki, a to przecież ledwie preludium do paktu migracyjnego. Za naszą wschodnią granicą ważą się losy wojny na Ukrainie. Jest realne ryzyko, że Polska zostanie uwikłana w ten konflikt, choćby angażując swoje wojska w bliżej nieokreślone działania na zapleczu frontu. Konfederacja od lat przestrzegała przed tymi zagrożeniami. Czy teraz może liczyć na polityczną rentę?

Zagrożenia, które pan wskazał, są realnym niebezpieczeństwem dla Polski, więc nie jest to dla mnie żaden powód do satysfakcji czy radości. Nie mogę się cieszyć, że Niemcy wpychają nam migrantów, prawdopodobnie za cichym przyzwoleniem rządu Tuska. Natomiast prawdą jest, że Polacy się z tego również nie cieszą, dlatego mogą wreszcie, po 20 latach, chcieć zagłosować na kogoś innego z nadzieją, że w końcu w Polsce coś się realnie zmieni.


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły: dorzeczy.pl/gielda


Artykuł został opublikowany w 10/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Rozmawiał: Ryszard Gromadzki
Czytaj także